A. Carraro Imoco Conegliano - Developres Rzeszów 3:0 (25:20, 25:17, 25:16)

A. Carraro Imoco Conegliano: Joanna Wołosz, Isabelle Haak, Robin De Kruijf, Sarah Fahr, Kathryn Plummer, Kelsey Robinson Cook – Monica De Gennaro (libero) – Federica Squarcini, Alessia Gennari, Marina Lubian, Stephanie Samedy.

Developres Rzeszów: Katarzyna Wenerska, Gabriela Orvosova, Weronika Centka, Magdalena Jurczyk, Jelena Blagojevic, Ann Kalandadze - Aleksandra Szczygłowska (libero) – Izabella Rapacz, Julia Bińczycka, Weronika Szlagowska, Anna Obiała, Katarzyna Bagrowska.

Przed ostatnią kolejką sytuacja w grupie A była wyjątkowo klarowana. Włoszki były pewne awansu do ćwierćfinału, rzeszowiankom nic nie mogło już odebrać drugiej lokaty. Myliłby się ten, kto sądził, że obaj trenerzy potraktują to spotkanie towarzysko czy sparingowo. Daniele Santarelli oraz Stephane Antiga na parkiet desygnowali swoje "żelazne" szóstki, a początek meczu zapowiadał się niezwykle ciekawie.

Rzeszowianki długo dotrzymywały kroku utytułowanym rywalkom, choć gospodynie były skuteczniejsze w ataku. do tego fantastycznie w bloku spisywała się Sarah Fahr, która podcinała skrzydła atakującym Developresu. Szwedka tylko w pierwszej partii zanotowała pięć punktów w tym elemencie. W zespole wicemistrza Polski ciężar gry na swoje barki wzięła Ann Kalandadze i to dzięki niej w końcówce było tylko 19:18 dla Imoco. Po chwili Gruzinka pomyliła się jednak na zagrywce i Włoszki szybko zdobyły kilka punktów z rzędu.

Drugi set toczył się bez historii - gospodynie wciąż świetnie grały blokiem, z kolei Joanna Wołosz łatwo gubiła blok rzeszowianek. Przebudziła się liderka Isabelle Haak, która była momentami nie do zatrzymania.

Developres nie zamierzał jednak łatwo się poddawać. Kilka udanych ataków Kalandadze sprawiło, że drużyna gości wygrywała 8:6. Jak się okazało, był to jedyny słabszy moment Imoco w tym spotkaniu. Podrażnione mistrzynie Włoch szybko zniwelowały straty i po chwili prowadziły już 16:11. Emocje się skończyły i po 68 minutach finalista poprzedniej edycji LM mógł dopisać kolejny komplet punktów. (PAP)

autor: Marcin Pawlicki

lic/ co/