Członkowie Queen mieli kiedyś za złe publiczności, że na koncertach śpiewała piosenki wraz z zespołem
W rozmowie z magazynem „Total Guitar” May ujawnił, że na początku istnienia zespołu, muzyków irytowało wyśpiewywanie „każdej linijki”. „Denerwowaliśmy się +Ludzie, po prostu nas posłuchajcie. Pracujemy naprawdę ciężko nad tymi utworami+. Ale to było nie do opanowania” – zdradził.
Dodał, że działo się to w czasach, gdy takie zachowanie publiczności należało do rzadkości. „Poszedłem na koncert Led Zeppelin i nie pamiętam, żeby ludzie śpiewali chóralnie „Communication Breakdown” czy cokolwiek z rzeczy, które oni wówczas grali. Ludzie tylko potrząsali głowami i słuchali. Pomyślałem wówczas: dlaczego nas tak cholera nie słuchacie!”.
Przyznał, że zmienił nastawienie pod koniec lat 70. - po odegraniu „We Will Rock You” w Bingley Hall (Midlands). Oczywiście, tłumy tak głośno wtórowały Freddiemu Mercury’emu, że prawie zagłuszyły muzykę. „Zeszliśmy ze sceny i spojrzeliśmy na siebie zdumieni, ponieważ cały ten śpiew publiczności był już ekstremalny. Powiedziałem wtedy Freddiemu: „Słuchaj, może zamiast z tym walczyć, powinniśmy okiełznać ten rodzaj energii, który wydaje się naturalny?”. I wszyscy zgodziliśmy się, że jest to coś naprawdę interesującego, z czym warto poeksperymentować”.
May nawiązał do Led Zeppelin nie przez przypadek. Wyznał bowiem, że muzycy Queen podziwiali swoją ówczesną konkurencję” za to, jak zawładnęła umysłami i duszami swoich fanów oraz za ich bezkompromisowe podejście do sztuki i biznesu. „Ci faceci nie byli starsi od nas” – powiedział. „Ale kiedy po raz pierwszy usłyszeliśmy Zeppelinów, pomyśleliśmy: „O mój Boże, to jest miejsce, do którego próbujemy dotrzeć, a oni już tam są!”. (PAP Life)
pba/ moc/