Ekstraklasa piłkarska - ligowy dwumecz Miedzi z Lechem
Miedź z Lechem na własnym stadionie miała się zmierzyć w drugiej kolejce, ale zespół z Poznania grał wówczas w eliminacjach europejskich pucharów i skorzystał z możliwości przeniesienia spotkania. Napięty kalendarz spowodował, że jesienny pojedynek zostanie rozgrany dopiero w najbliższą środę, a wiosenny już w niedzielę.
„Specyfika dotyczy przygotowania fizycznego. Na ten moment nie zastanawiamy się nad strategią gry na pojedynek wyjazdowy. Wszystkie siły i całą naszą wiedzę koncentrujemy na spotkaniu u siebie. Doskonale zdajemy sobie sprawę, że ten mecz i bezpośrednia walka pokaże, gdzie musimy szukać swojej siły lub pewnych zmian w starciu w Poznaniu. Na mecz wyjazdowy przygotowywać będziemy się od czwartku” – powiedział w rozmowie z klubowymi mediami trener Mokry.
Oba zespoły wiosnę rozpoczęły od bezbramkowych remisów i oba mogą czuć niedosyt. Miedź z Radomiakiem Radom na własnym stadionie, a Lech na wyjeździe ze Stalą Mielec. Trener Mokry nie ukrywał, że jeżeli jego zespół chce się utrzymać w ekstraklasie, musi wygrywać na własnym stadionie.
„Musimy ten remis przyjmować z pokorą. Teraz czeka nas spotkanie z Lechem, w którym poprzeczka będzie zawieszona jeszcze wyżej. Szczególnie dla linii obrony. Mistrz Polski przetestuje, czy nasza defensywa rzeczywiście jest tak szczelna” – przyznał szkoleniowiec Miedzianki.
Mokry stwierdził, że paradoksalnie rozpracowanie Lecha będzie łatwiejsze niż wielu innych niżej notowanych rywali, bo zespół z Poznania jest powtarzalny w tym, co robi. Zaraz jednak dodał, że to właśnie powtarzalność świadczy o sile mistrza Polski.
„Spodziewamy się, że Lech będzie chciał prowadzić grę i budować akcje krótkimi podaniami. Bardzo duża siła tego zespołu tkwi w bocznych sektorach boiska. Są to zarówno bardzo ofensywnie grający boczni obrońcy, jak i skrzydłowi Ba Loua i Skóraś. Do tego dochodzi bardzo silny duet napastników. Ishak i grający za nim jako „dziesiątka” Szymczak to para, która bardzo dobrze czuje się w polu karnym. Lech atutów ma naprawdę sporo” – scharakteryzował rywala.
Miedź jest jednak w takiej sytuacji, że musi z każdym szukać punktów. Remis z Radomiakiem i zwycięstwo KGHM Zagłębia Lubin ze Śląskiem Wrocław spowodowały, że strata do miejsca dającego utrzymanie wzrosła do sześciu punktów. Sprzymierzeńcem legniczan nie jest też terminarz. Po dwumeczu z Lechem czeka ich wyjazdowy pojedynek z Wartą Poznań, a następnie mecz u siebie z Wisłą Płock i derby w Lubinie z Zagłębiem.
Trener Mokry zapowiedział, że chciałby, aby jego drużyna zagrała podobnie jak jesienią w Zabrzu, kiedy wygrała 3:0.
„Musimy bardzo dobrze bronić całym zespołem. Nie możemy mieć ogniw, które są zwolnione z defensywy. Absolutnie musimy ten mecz wybiegać, pozamykać przestrzenie na boisku, które Lech będzie chciał wykorzystać. Chciałbym, żebyśmy z przejścia do ataku stwarzali tyle sytuacji, jak miało to miejsce choćby w Zabrzu, w meczu kończącym rundę jesienną. W tym jest nasza duża siła” – podsumował szkoleniowiec.
Początek meczu w Legnicy w środę o godzinie 19. (PAP)
marw/ cegl/