Bezpartyjni i Samorządowcy zapowiadają start w wyborach parlamentarnych
Prezydent Lubina Robert Raczyński, przewodniczący Ogólnopolskiej Federacji Bezpartyjni i Samorządowcy, poinformował w poniedziałek podczas konferencji prasowej we Wrocławiu, że w ubiegłym tygodniu odbyło się posiedzenie zarządu Ogólnopolskiej Federacji Bezpartyjni i Samorządowcy, na którym podjęto decyzję o starcie w tegorocznych wyborach parlamentarnych. „Upoważniono mnie przy tym do rozmów ws. współpracy politycznej w okresie przed wyborczym z różnymi środowiskami – stowarzyszeniami, fundacjami, ale też z partiami politycznymi” – mówił Raczyński.
W ocenie Raczyńskiego, Sejm od wielu miesięcy "balansuje większością". "Dzieje się to przy krytycznej sytuacji politycznej i gospodarczej w Polsce" – mówił Raczyński.
Marszałek województwa dolnośląskiego, jeden z liderów ruchu Bezpartyjni i Samorządowcy, Cezary Przybylski, podkreślił z kolei, że samorządy „realizują potrzeby mieszkańców, ale nie mają wpływu na ustawodawców”. „Stąd też nasza decyzja o starcie w wyborach parlamentarnych (…) chcemy wprowadzić normalność w Sejmie” – powiedział Przybylski apelując do innych organizacji skupiających samorządowców o przyłączenie się do tej inicjatywy.
Przybylski powiedział, że według szacunków Bezpartyjnych i Samorządowców, startując wspólnie z innymi organizacjami samorządowymi, uzyskają oni w wyborach od 6 do 8 proc. poparcia. „Chcemy przy tym, aby na naszych listach znalazło się dużo młodych ludzi. Chcemy połączyć doświadczenie samorządowców z entuzjazmem młodych” – mówił marszałek.
Bezpartyjni i Samorządowcy zapowiedzieli też w poniedziałek, że będą zabiegać o zmiany w Kodeksie wyborczym, które mają m.in. umożliwić większej liczbie obywateli start w wyborach parlamentarnych. „Propozycje zmiany Kodeksu wyborczego najczęściej zmierzały do zwiększenia frekwencji wyborczej (…) my zaś chcemy zaproponować otwarcie Kodeksu wyborczego na to, aby zwiększyć liczbę osób, które chciałyby kandydować” – powiedział członek zarządu województwa dolnośląskiego Tymoteusz Myrda.
Dodał, że temu postulatowi mogłoby służyć zmniejszenie liczby podpisów wymaganych do rejestracji list wyborczych do parlamentu. „Dziś, aby zarejestrować listę do Sejmu, wymaganych jest minimum 5 tys. podpisów mieszkańców zamieszkujących stale w okręgu wyborczym. To powoduje, że mniejsza liczba obywateli czy ugrupowań ma szansę przekroczyć próg dostępu do tego, aby brać udział w wyborach parlamentarnych. Zamiast 5 tys., niech to będzie na przykład 500 podpisów” – mówił Myrda.
Samorządowiec postuluje również wprowadzenie podpisów elektronicznych na listach poparcia. Bezpartyjni i Samorządowcy chcą też, aby mandat parlamentarzysty mógł być łączony ze sprawowaniem funkcji wójta, burmistrza, prezydenta, starosty czy marszałka.
Bezpartyjni i Samorządowcy są z PiS w koalicji rządzącej samorządem województwa dolnośląskiego.(PAP)
autor: Piotr Doczekalski
pdo/ itm/