Tomasz Siemoniak: potrzebne konkrety dotyczące armii, ogłaszane plany mają głównie walor propagandowy
Siemoniak, w przeszłości m.in. szef MON, spotyka się w czwartek z mieszkańcami Białegostoku, Augustowa i Suwałk. Głównym tematem jego rozmów jest bezpieczeństwo państwa. Polityk zauważył, że Podlaskie to strategicznie ważny region, sąsiadujący z Białorusią.
Jednocześnie dodał, że "bezpieczeństwo, to obecnie absolutnie podstawowy temat dla Polek i Polaków". "Bo wydało się, że takie zagrożenia jak wojna, ginąca ludność cywilna, raz na zawsze odeszły w mroki historii, a jednak od 24 lutego mamy zupełnie inną rzeczywistość" - podkreślił polityk PO na konferencji prasowej w Białymstoku.
Odnosząc się do zapowiedzi rządowych dotyczących wzmacniania obronności kraju odparł, że "ma bardzo silne wrażenie, że te ogłaszane plany mają głównie walor propagandowy". Jak przypomniał, prezes PiS Jarosław Kaczyński z szefem MON Mariuszem Błaszczakiem ogłosili, że zmierzamy do armii 300-tysięcznej. "Niestety fakty są takie, że w ciągu roku liczba żołnierzy zawodowych spadła, o trochę wprawdzie, ale jednak" - zauważył.
Według Siemoniaka rozdźwięk między planami przedstawianymi na konferencjach prasowych, a rzeczywistością jest "bardzo dojmujący". "Plany armii 300-tysięcznej mają być nakierowane na tworzenie co najmniej dwóch nowych dywizji, ale nie znamy żadnych konkretów. Właściwie poza konferencjami prasowymi w niektórych miastach województwa podlaskiego, nie wiemy kiedy, kto, ile to będzie kosztowało, skąd wezmą się żołnierze i pieniądze na nich. Bo nowe formy służby, takie jak dobrowolna zasadnicza służba wojskowa, napotykają na ogromne problemy, po prostu brakuje chętnych" - mówił wiceszef PO.
W ostatnich tygodniach wicepremier, szef MON Mariusz Błaszczak podpisał z samorządami Kolna i Grajewa porozumienia dotyczące tworzenia tam nowych jednostek.
"Można na papierze zapisać dowolne rzeczy, ale województwo podlaskie i wschodnia Polska oczekują konkretów. Właśnie konkretnych żołnierzy i konkretnego sprzętu" - zaznaczył wiceszef PO. Zwrócił uwagę na obronę przeciwrakietową. Przypomniał, że rząd, w którym był wicepremierem, w 2015 roku podjął decyzję o zakupie baterii Patriot ze Stanów Zjednoczonych. "Gdyby utrzymano tę decyzję Rady Ministrów, dziś nie byłoby problemu z szukaniem po sojusznikach tego rodzaju sprzętu" - dodał Siemoniak.
"Oczekiwalibyśmy też, że obecny rząd obok konkretów, co do tworzenia dywizji, powie jak chroniona będzie ludność województwa podlaskiego, jeśli chodzi o zagrożenia z powietrza. Widzimy sytuację na Ukrainie, że to jest jedno z ogromnych ryzyk i ogromnych zagrożeń, które niesie ta wojna" - powiedział Siemoniak.
Deklarował swoje zaangażowanie w takie działania. Apelował, by ten temat "wyjąć z tej walki partyjnej, bo to nie jest sprawa, którą należy się jakoś specjalnie +okładać+". "Jesteśmy gotowi wesprzeć i pomóc obecnemu rządowi, żeby zaproponował co konkretnie i kiedy zrobi. Trzeba działać tutaj szybko i unikać takiej propagandy. Więcej żołnierzy i sprzętu, mniej konferencji prasowych" - dodał Siemoniak.
Zapewnił, że sprawy bezpieczeństwa militarnego będą mocno akcentowane w programie wyborczym Platformy. "Tak, jak 10-20 lat temu, trochę był inny wymiar tych decyzji, tak dziś jest to coś, co musi być polityką polskich władz, niestety na dziesięciolecia" - mówił.(PAP)
autor: Robert Fiłończuk
rof/ par/