Ekstraklasa piłkarska – Śląsk – Warta 0:2 (opinie)
Po meczu Śląsk Wrocław - Warta Poznań (0:2) powiedzieli:
Arkadiusz Szczerbowski (trener Warty Poznań): „Jestem w zastępstwie za pierwszego trenera, bo jest przeziębiony i podczas meczu stracił zupełnie głos. Duże słowa uznania dla naszych piłkarzy, bo wykonali dzisiaj na boisku fantastyczną pracę. Wiedzieliśmy, że czeka nas trudny mecz, bo Śląsk to dobry zespół, który ma w swoim składzie piłkarzy z dużą jakością i tylko kwestią czasu jest, kiedy zaczną grać na miarę możliwości. Mieliśmy dwa tygodnie na przygotowania i wiedzieliśmy, że czeka nas nietypowy mecz, bo nie mogliśmy zagrać w optymalnym składzie. Tu kolejny raz podziękowania dla piłkarzy, bo przez te dwa tygodnie wykonali bardzo ciężką pracę, aby skutecznie zastąpić brakujących zawodników. Stąd też wynikała duża liczba zmian, które wykonaliśmy w krótkim odstępie czasu. Jak ktoś dłużej obserwuje Wartę, to wie, że są takie mecze, kiedy musimy poprzebywać w obronie niskiej. Dzisiaj się to opłaciło, bo dopisujemy bardzo ważne trzy punkty. Teraz czekamy na mecz z Legią na Łazienkowskiej i liczymy, że sprawimy kolejną niespodziankę”.
Ivan Djurdjevic (trener Śląska Wrocław): „Trudno mi cokolwiek powiedzieć. Wiedzieliśmy, że mierzymy się z rywalem, który jest bardzo niewygodny i niemal wszystko wygrywa na wyjazdach. Wiedzieliśmy, że Warta ma swoje problemy kadrowe, przyjadą się bronić i czekać na nasze błędy. Wiedzieliśmy, że jeżeli stracimy gola, to utrudni nam to zadanie. I wszyscy widzieliśmy, jak straciliśmy gola. Poza tą sytuacją Warta nic nie stworzyła, ale to mnie nie obchodziło. W drugiej połowie chcieliśmy pograć krótkimi podaniami, poszukać wolnej przestrzeni i akcji skrzydłami. Szukaliśmy też stałych fragmentów gry, ale biliśmy głową w mur. Bramka na 0:2 nie miała już znaczenia, bo wtedy już wszyscy poszliśmy do przodu. W starciu z takimi zespołami jak Warta, z zespołami, kiedy mamy więcej jakości, nie powinniśmy tracić punktów. Wiedzieliśmy, że stałe fragmenty gry, rzut karny to dla nas będzie szansa, bo ciężko jest się przebić przez mur w polu karnym złożony z dziesięciu zawodników. I odpowiadając na pytanie o odwołany rzut karny – nie ma co mówić i komentować”.(PAP)
marw/ co/