Prezes PiS: można zwalczać inflację metodą schładzania gospodarki, ale potem jest wielkie bezrobocie
Kaczyński spotkał się w sobotę w Kołobrzegu z sympatykami i działaczami. Podczas wystąpienia odniósł się do kwestii spadków na giełdach. "Jeżeli słyszycie o tym, że tutaj ktoś coś ukradł, bo coś spadło na giełdzie po jakimś wystąpieniu, to mogę powiedzieć, że takich spadków na giełdzie, jak ten, o którym była mowa po wystąpieniu wicepremiera Jacka Sasina, to było w ciągu ostatnich lat 92 - tyle razy giełda się tak wahała. I to wahnięcie szybko zostało nadrobione, natomiast w tej chwili mamy nowe wahnięcie w dół, ale to już jest element kryzysu światowego. Tu nikt niczego nikomu nie kradnie, mamy po prostu do czynienia z kryzysem, i trzeba to wiedzieć" - powiedział.
"Czy to znaczy, że w tej chwili ogłosiłem, że pieniędzy nie ma i nie będzie, nic nie można? Nie, proszę państwa, nie ogłosiłem tego, w najmniejszym stopniu. Z pieniędzmi dzisiaj jest trudniej, niż było jeszcze nie tak dawno temu" - powiedział Kaczyński zaznaczając, że wzrost płac pozostaje "mniej więcej równy poziomowi inflacji", co, jak zauważył, powodowało, że społeczeństwo, jako całość nie traciło siły nabywczej.
"My chcemy ten stan utrzymać - bo najłatwiej inflację zwalczać metodą Leszka Balcerowicza, schładzania gospodarki. Tylko, że później jest wielkie bezrobocie i naprawdę ciężki upadek, z którego przez lata trzeba wychodzić" - dodał.
Jak ocenił, gdyby zdecydować się na tę metodę schładzania gospodarki, to inflacja stosunkowo szybko zaczęłaby spadać. "Tylko mielibyśmy nie cztery z kawałkiem procent bezrobocia - przy czym to jest w istocie zawyżone, liczone według specjalnej metody europejskiej niedawno nam narzuconej, tylko mielibyśmy 5, 10, potem może kilkanaście procent bezrobotnych. Oczywiście - rynek pracodawcy, więc nacisk na płace, ale nie w górę, tylko w dół - i wszystkie tego konsekwencje: mniejszy popyt... Potem by to się jakoś przełamywało, ale byłby to kolejny wstrząs" - ocenił Kaczyński.
"My walczymy, żeby tego nie było, łagodzimy skutki dla wielu grup społecznych - poprzez obniżki podatków, różnego rodzaju dodatki - i będziemy to robić dalej. Będą kolejne propozycje" - zapowiedział.
Kaczyński dodał, że należy jednocześnie rozwiązać problem ogrzewania i cen energii elektrycznych. "Jeżeli chodzi o ceny energii elektrycznej, to do 2000 KWh ma być to zamrożone na dzisiejszym poziomie dla wszystkich - oczywiście ten, kto zużyje więcej, to te 2000 będzie miał w tej cenie zamrożone. Jeżeli chodzi o rodziny z większą liczbą dzieci, to 2600, jeżeli mają kartę dużej rodziny to już 3000, to samo gospodarstwa rolne... Krótko mówiąc, staramy się, żeby ten kryzys, jeżeli chodzi o elektryczność, był łatwiejszy do przeżycia; są także przygotowane już propozycje dla przedsiębiorczości i w ogóle dla gospodarki" - powiedział.
"Uczynimy wszystko, żeby ceny energii elektrycznej, które w ogromnej części są tworzone sztucznie - wcale to nie wynika z jakichś prawdziwych konieczności gospodarczych, to są różne przepisy UE, a także różne rzeczy, które wprowadzono w Polsce i z których się w tej chwili wycofujemy - krótko mówiąc, będzie to zrobione tak, żeby te ceny nie gasiły gospodarki, i nie gasiły budżetów poszczególnych rodzin" - dodał, podkreślając, że władze liczą na oszczędzanie energii przez obywateli.(PAP)
Autorzy: Mikołaj Małecki, Elżbieta Bielecka
mml/ emb/ mir/