Ukraina/ Dziennikarz: zmobilizowani rosyjscy żołnierze, którzy trafiają na Ukrainie, zupełnie nie nadają się do walki
W ostatnim czasie na Ukrainę dotarło 240 rezerwistów, którzy mają za zadanie uzupełnić straty poniesione przez 69. samodzielną brygadę osłony, stacjonującą na co dzień w Żydowskim Obwodzie Autonomicznym na Dalekim Wschodzie Rosji. Żołnierze dotychczas walczący w tej formacji skarżą się na postawę przybyszów. Według ich przekazów rezerwiści "wdają się w bójki między sobą i z innymi wojskowymi". Z tych ludzi "nie ma żadnego pożytku" - napisał w czwartek Cymbaluk na Telegramie (https://t.me/RomaTsymbaliuk/3033).
Wcześniej w czwartek portal Armija Inform poinformował, że w ciągu 10 dni ukraiński projekt "Chcę żyć" otrzymał ponad 2 tys. zgłoszeń od obywateli Rosji w sprawie oddania się do ukraińskiej niewoli. "Dzwonią zarówno wojskowi rosyjskiej armii, jak i ich bliscy, którzy chcą, by ich synowie czy mężowie pozostali przy życiu" - powiedział rzecznik projektu Witalij Matwijenko.
Prezydent Władimir Putin wydał 21 września dekret o częściowej mobilizacji na wojnę z Ukrainą oraz zagroził "użyciem wszelkich środków", by bronić Rosji przed rzekomym zagrożeniem z Zachodu. Według oficjalnych przekazów Kremla pod broń ma zostać wezwanych około 300 tys. rezerwistów, lecz w ocenie niezależnego portalu Meduza mobilizacja może objąć nawet 1,2 mln mężczyzn, głównie spoza dużych miast.
Po ogłoszeniu poboru dziesiątki tysięcy Rosjan próbują uniknąć powołania do wojska i wyjechać z kraju. Osoby uciekające przed służbą w armii starają się przedostać m.in. do Finlandii, Kazachstanu, Mongolii i Gruzji. (PAP)
szm/ mal/
arch.