Piłkarska LK - Lech - F91 Dudelange 2:0 (opis)
Lech Poznań - F91 Dudelange 2:0 (1:0)
Bramki: 1:0 Kristoffer Velde (6), 2:0 Mikael Ishak (66).
Żółte kartki - F91 Dudelange: Jules Diouf, Nelito Dos Santos.
Czerwona kartka – Lech: Antonio Milic (88. za faul).
Lech Poznań: Filip Bednarek – Joel Pereira, Maksymilian Pingot, Antonio Milic, Pedro Rebocho – Kristoffer Velde (67. Giorgi Citaiszwili), Radosław Murawski, Joao Amaral (61. Filip Marchwiński), Jesper Karlstroem (61. Nika Kwekweskiri), Michał Skóraś (90+2 Barry Douglas) – Mikael Ishak (67. Filip Szymczak).
F91 Dudelange: Lucas Fox – Eliot Gashi (38. Jean Ouassiero), Alsin Skenderovic, Jules Diouf, Charles Morren, Mehdi Kirch – Bruno Frere (38. Nelito dos Santos), Dejvid Sinani (72. Edis Agovic), Filip Bojic – Samir Hadji (90+2 Pedro Mendes), Joao Magno (72. Francisco Ninte Jr.)
Sędziował: Manfredas Lukjancukas (Litwa). Widzów: 9150.
Wynik lepszy niż gra – tak można by określić występ mistrza Polski przeciwko najlepszej drużynie Luksemburga. Lechici przed rewanżem są w dobrej sytuacji i awans do fazy grupowej Ligi Konferencji mają już na wyciągnięcie ręki. Wysoka stawka tego spotkania nie przyciągnęła jednak tłumów na trybuny. W czwartkowy wieczór pojawiło się nieco ponad dziewięć tysięcy kibiców.
Spotkanie ułożyło się po myśli gospodarzy, choć już w trzeciej minucie Kristoffer Velde zmarnował wyborną okazję. Norweg z kilku metrów strzałem głową przestrzeli w sobie tylko znany sposób. Pomocnik "Kolejorza" szybko się zrehabilitował; trzy minuty później przejął zbyt krótko wybitą piłkę przez rywali i z linii pola karnego przymierzył niemal w samo okienko.
Goście sprawiali wrażenie mocno zaskoczonych i potrzebowali trochę czasu, by "wrócić" do meczu. Lech natomiast nie poszedł za ciosem, usatysfakcjonowany szybkim prowadzeniem powoli oddawał inicjatywę przeciwnikowi, aż w końcu dał się wręcz zdominować. W drugim kwadransie poznaniacy musieli wykonać mnóstwo pracy w defensywie, bo piłka niczym bumerang wracała na ich przedpole. Piłkarze Dudelange nie potrafili wykorzystać przewagi oraz kilku rzutów rożnych. Po jednym z nich to Filip Bednarek i jeden z obrońców wpadli do siatki, na szczęście dla lechitów piłka minęła bramkę.
Bezradność "Kolejorza" widać było szczególnie w sytuacji, gdy Mikael Ishak spod własnego pola karnego wybił piłkę na "uwolnienie" i dzięki temu, przynajmniej na moment, poznaniacy mogli przenieść ciężar gry na środek boiska.
Mistrz Polski na krótko się przebudził przed przerwą; Michał Skóraś w polu karnym rywali wykonał o jeden drybling za dużo i jego strzał został zablokowany. Po chwili uderzenie Pedro Rebocho poszybowało tuż nad poprzeczką. Szansę miał też Joao Amaral, ale z ok. 14 metrów posłał piłkę na drugie piętro trybun. Z kolei trener Dudelange Carlos Fangueiro nie był do końca zadowolony z poczynań swoich podopiecznych, którzy wciąż mieli wyraźną przewagę. Portugalczyk jeszcze w pierwszej połowie dokonał podwójnej zmiany.
Goście zaczęli z animuszem i Lech znów dał się zepchnąć do obrony. Napór Luksemburczyków nie był tak mocny i poznaniacy dobrze sobie radzili z atakami rywali. "Kolejorz" nie stwarzał sobie w tym meczu zbyt wiele okazji, ale był za to do bólu skuteczny. W 66. min Rebocho wrzucił piłkę do Mikaela Ishaka, który z powietrza trafił pod poprzeczkę.
Dudelange rozluźniło szeregi w obronie, co sprawiało, że groźniej było pod bramką Lucasa Foxa niż Bednarka. Szansy nie wykorzystał m.in. Filip Szymczak, który przegrał pojedynek z bramkarzem gości. Kilka minut później rezerwowy napastnik Lecha znów nie popisał się, zwlekając z oddaniem strzału.
Defensywa gospodarzy raz poważniej zagapiła się i mogło to kosztować utratę gola. Na dwie minuty przed upływem regulaminowego czasu gry Antonio Milic musiał zapaśniczym chwytem powstrzymać przeciwnika, który wychodził na czystą pozycję i nawet nie protestował, gdy został ukarany czerwoną kartką. Luksemburczycy jednak grali zbyt krótko w przewadze, by zmienić losy pojedynku. (PAP)
autor: Marcin Pawlicki
lic/ co/