Pod Waterloo ciągle są odnajdywane ludzkie szczątki
Ponad dwieście lat temu armia francuska, pod dowództwem Napoleona, została pokonana przez siły brytyjskie, pod wodzą księcia Wellingtona, sprzymierzone z armią pruską pod dowództwem feldmarszałka von Blüchera. Choć w starciu poległo ok. 20 tys. ludzi, to jak podaje strona University of Glasgow, archeolodzy zawsze mieli problem z odszukaniem ich szczątków. Według ówczesnych przekazów po bitwie zebrano je, rozdrobniono i następnie wykorzystywano jako nawóz w gospodarstwach.
Najnowsze prace wykopaliskowe przyniosły jednak także i inną odpowiedź. Na farmie Mont-Saint-Jean, gdzie podczas bitwy znajdował się główny szpital polowy księcia Wellingtona, zespół złożony z archeologów, studentów i wolontariuszy odkrył rzadki kompletny szkielet żołnierza ułożony pośród kości amputowanych nóg i ramion, skrzynek z amunicją, odpadów medycznych. Wykopaliska odsłoniły także kości padłych w bitwie koni (szacuje się, że zginęło wówczas kilka tysięcy tych zwierząt, dosiadanych przez kawalerzystów).
„Jestem archeologiem pola bitwy od 20 lat i nigdy czegoś takiego nie widziałem" – powiedział profesor Tony Pollard, dyrektor Centrum Archeologii Pola Bitwy na Uniwersytecie w Glasgow i dyrektor w organizacji charytatywnej Waterloo Uncovered, która poza pracami archeologicznymi, wspiera weteranów wojennych (biorą oni udział w wykopaliskach, by zmierzyć się ze swoimi traumami).
Naukowcy przypuszczają, że wiele ciał zostało również ułożonych w masowych grobach, które jeszcze nie zostały odkryte. Waterloo Uncovered sprawdza tę hipotezę właśnie w tym roku, podczas pierwszego w historii geofizycznego badania pola bitwy pod Waterloo. (PAP Life)
pba/moc/