Współtwórczyni kultowych "Przyjaciół" jest nimi zażenowana
Choć „Przyjaciele” wciąż uchodzą za jedną z najbardziej kultowych produkcji w historii amerykańskiej telewizji, po latach od zakończenia serialu coraz częściej zaczęły pojawiać się krytyczne opinie na jego temat. Okazało się, że uwielbiany przez miliony fanów sitcom z lat 90. przez nowe pokolenie widzów postrzegany jest jako produkcja niepozbawiona wad. Twórcom zarzucono m.in. homofobię, seksizm i nagminny bodyshaming wymierzony w osoby otyłe. Oberwało im się także za dobór aktorów. Wielu odbiorców zwróciło uwagę na rażący brak różnorodności rasowej obsady. Wskazywali oni, że serialowa rzeczywistość w żaden sposób nie oddaje realiów Nowego Jorku – miasta niezwykle zróżnicowanego pod względem kulturowym i etnicznym. Z podobnymi zarzutami zderzyli się skądinąd twórcy innej słynnej serii z tamtego okresu, mianowicie „Seksu w wielkim mieście”.
Showrunnerzy „Przyjaciół” wielokrotnie podkreślali, że są świadomi niedociągnięć, które wytykają im współcześni widzowie. Szczególnie chętnie wypowiada się na ten temat Marta Kauffman. Już w 2020 roku kajała się w rozmowie z mediami przyznając, że gdyby serial kręcono w dzisiejszych czasach, podjęłaby inne decyzje castingowe. „Chciałabym wiedzieć wtedy to, co wiem dzisiaj. Mogę tylko przeprosić. Z pewnością wiele rzeczy zrobilibyśmy teraz inaczej. Nie zrobiłam wystarczająco dużo w tym zakresie i muszę przyznać, że wciąż nie daje mi to spokoju. Ciągle myślę o tym, co mogłam poprawić, jakie działania podjąć” – wyjawiła podczas wirtualnego spotkania zorganizowanego w ramach festiwalu ATX TV.
Sprawa ta w istocie nadal prześladuje Kauffman, czemu dała wyraz w najnowszym wywiadzie udzielonym „Los Angeles Times”. Współtwórczyni „Przyjaciół” zdradziła, że jest „zażenowana” z powodu braku różnorodności w obsadzie serialu. Jak zaznaczyła laureatka nagrody Emmy, początkowo uważała, że krytyka związana z brakiem reprezentacji osób o kolorze skóry innym niż biały była dla niej „trudna i frustrująca”. Jej perspektywa zmieniła się diametralnie wskutek szokującego zabójstwa George’a Floyda przez funkcjonariuszy policji w Minneapolis. „To mną wstrząsnęło. Zrozumiałam, że nieświadomie byłam uwikłana w systemowy rasizm. Od tej pory zaczęłam analizować, w jaki sposób brałam w tym udział. Wiedziałam, że muszę obrać inny kurs. Żałuję, że 25 lat temu nie wiedziałam tego, co wiem teraz” – przyznała.
Na słowach producentka i scenarzystka nie poprzestała. Kauffman zapowiedziała, że przekaże Uniwersytetowi Brandeisa darowiznę w wysokości 4 mln dolarów na potrzeby utworzenia funduszu zajmującego się badaniami nad diasporą afrykańską. Pieniądze z funduszu pomogą również uczelni w zatrudnieniu większej liczby ekspertów i wykładowców, a także „zapewnią nowe możliwości obecnym i przyszłym studentom”. „Czuję, że wreszcie robię coś dobrego. Teraz dokładam wszelkich starań, by do swoich produkcji zatrudniać kolorowych scenarzystów i aktorów. To dla mnie bardzo ważne” – podkreśliła Kauffman. (PAP Life)
iwo/moc/