Założone przez byłych członków i sympatyków Sojuszu Lewicy Demokratycznej stowarzyszenie, posługujące się – jak dawna partia – skrótem SLD, jest na etapie budowania struktur regionalnych. Jako pierwsza, na początku czerwca, powstała organizacja w woj. pomorskim, w czwartek w woj. mazowieckim, a w piątek w woj. śląskim – szefem tej ostatniej jest b. wieloletni szef śląskiego SLD Zbyszek Zaborowski.

„My nie jesteśmy sierotami po SLD – to my jesteśmy SLD, dlatego że demokratyczny trzon SLD, który tworzył Sojusz Lewicy Demokratycznej, wystąpił z partii (Nowa Lewica – PAP)” – mówiła podczas piątkowej konferencji prasowej w Katowicach posłanka Joanna Senyszyn, zaangażowana w tworzenie stowarzyszenia pod nazwą SLD. Jak oceniła, Nowa Lewica "powstała poprzez wrogie przejęcie SLD".

„Jesteśmy ugrupowaniem, które już współpracuje z demokratycznymi lewicowymi partiami, takimi jak Unia Pracy, Polska Partia Socjalistyczna, Socjaldemokracja Polska, Wolność i Równość, a także ze związkami zawodowymi. Planujemy tworzenie szerokiego demokratycznego, lewicowego porozumienia” – powiedziała posłanka Senyszyn, zapowiadając powołanie pełnomocników stowarzyszenia SLD we wszystkich okręgach wyborczych.

„Najprawdopodobniej jesienią będziemy powoływać 41 pełnomocników i będziemy przygotowywać się do tworzenia 41 list - z tymi wszystkimi, którzy w 2019 roku, mimo gadania (lidera Nowej Lewicy, Włodzimierza – PAP) Czarzastego o wspólnej liście, nie zostali do tej lewicowej listy dopuszczeni i teraz już z Czarzastym nie chcą rozmawiać” – wyjaśniła parlamentarzystka, zaznaczając, iż członkowie stowarzyszenia opowiadają się za wspólną listą wyborczą demokratycznej – jak zastrzegła Senyszyn – opozycji.

„Uważamy, że powinna być jedna wspólna lista opozycji, na której powinny znaleźć się demokratyczne ugrupowania od prawa do lewa; dlatego że warunkiem jakichkolwiek zmian jest pokonanie PiS-u” – powiedziała Senyszyn. Pytana, czy na takiej potencjalnej wspólnej liście powinni też znaleźć się kandydaci Nowej Lewicy Włodzimierza Czarzastego i Roberta Biedronia, posłanka zastrzegła, iż chodzi o opozycję „demokratyczną”.

Zwolennikiem szerokiej opozycyjnej listy wyborczej jest także poseł Robert Kwiatkowski, również uczestniczący w tworzeniu stowarzyszenia SLD.

„Nie ma ważniejszego dla Lewicy zadania niż pokonanie PiS-u. PiS to jest coś więcej i coś znacznie gorszego niż tylko zwykła prawicowa partia. Aby sprostać oczekiwaniom naszych wyborców, musimy odsunąć PiS od władzy – po to potrzebny jest możliwie szeroki front demokratycznej opozycji. Dopiero po odsunięciu PiS-u od władzy, jakikolwiek postulat lewicy będzie mógł być zrealizowany” – mówił w Katowicach Kwiatkowski.

Poinformował, że na sobotę zaplanowano posiedzenie Rady Naczelnej Polskiej Partii Socjalistycznej, na które zaproszeni zostali m.in. przedstawiciele Unii Pracy, Socjaldemokracji Polskiej, Partii Wolność i Równość oraz stowarzyszenia SLD.

„Spodziewamy się, że tam zostaną ogłoszone kolejne decyzje, kolejne kroki, które będą wzmacniały ten lewicowy front, bo – co ważne i godne podkreślenia – nam świetnie współpracuje się z tymi partiami, zwłaszcza z PPS-em” – powiedział Kwiatkowski.

Przyznał, iż powołanie stowarzyszenia SLD oraz podjęcie współpracy z innymi lewicowymi partiami służy „stworzeniu lewicowej, demokratycznej alternatywy wyborczej”, co wymaga wykreowania 41 liderów stowarzyszenia we wszystkich okręgach wyborczych do Sejmu. Kwiatkowski ocenił, iż obecnie przedwczesne są spekulacje dotyczące formuły startu wyborczego opozycji oraz lewicy.

Kongres organizacyjno-programowy stowarzyszenia SLD zaplanowano na koniec 2022 roku lub początek roku 2023. Na razie nie ma planów przekształcenia stowarzyszenia w partię polityczną. Twórcy nowego SLD liczą, że w projekt zaangażują się m.in. dawni członkowie Sojuszu Lewicy Demokratycznej, którzy znaleźli się poza Nową Lewicą. W ocenie posłów Senyszyn i Kwiatkowskiego, jest to większość dawnych członków 24-tysięcznej w przeszłości partii SLD.(PAP)

mab/ mok/