Andrew Garfield musiał trenować, by wcisnąć się w swój stary strój Spider-Mana
Wraz z opublikowaniem oficjalnej grafiki, na której widoczni są wszyscy trzej aktorzy grający postać Spider-Mana w filmie „Spider-Man: Bez drogi do domu”, tj. Tom Holland, Tobey Maguire i Andrew Garfield, przestała obowiązywać konieczność milczenia. Co za tym idzie, każdy z nich może wypowiadać się już w mediach bez martwienia się o to, że komuś popsuje główną niespodziankę filmu. A to do tej pory nie było proste. Jak przyznał sam Garfield, przez dwa lata musiał okłamywać cały świat w kwestii udziału w tym filmie.
W jednym z ostatnich wywiadów Garfield zdradził też, że w „Bez drogi do domu” nosił strój Spider-Mana z drugiej części „Niesamowitego Spider-Mana”. „Tak jest, brachu, ciągle się w nim mieściłem! Żartuję, musiałem potrenować, żeby znów być w formie. Pracowaliśmy razem z moim trenerem. Bardzo się tym wszystkim denerwowałem. Bardzo! Wiedziałem, że nikt nie będzie chciał oglądać starego, grubego faceta w kostiumie Spider-Mana” – opowiada 38-letni aktor w podcaście „Happy Sad Confused”.
Tymczasem w rozmowie z Ellen Degeneres, Garfield przyznał, że prawdę o swoim ponownym występie w roli Spider-Mana wyjawił najbliższym: ojcu, matce i bratu. „Zabawne było trzymać to w tajemnicy przed resztą. Bywa, że przygotowujecie superniespodziankę urodzinową dla kogoś, a on powtarza, że nienawidzi niespodzianek i zaklina, żeby natychmiast wyznać mu prawdę. W tej sytuacji wiedziałem jednak, że jestem częścią wielkiej niespodzianki urodzinowej, którą doceni wielu ludzi” – wytłumaczył dalej aktor. (PAP Life)
kal/moc/