Ridley Scott nie widzi sensu robienia serialu inspirowanego „Obcym”
„W jakąkolwiek stronę podąży serial, cokolwiek w nim zrobią, nigdy nie będzie tak dobry jak oryginalny film. To wszystko, co mam do powiedzenia” – stwierdził Ridley Scott w rozmowie z „The Independent”. W tej wypowiedzi reżyer odnosi się do swojego filmu „Obcy – 8. pasażer Nostromo”, który nakręcił w 1979 roku. Do stworzonego w nim świata Scott powrócił wiele lat później w „Prometeuszu” z 2012 roku, a pięć lat później nakręcił film „Obcy: Przymierze”. Wyniki kasowe obu produkcji i opinie widzów na ich temat sprawiły, że studio 20th Century Fox nie zdecydowało się na realizację kolejnych części serii. W rozmowie z „The Independent” Scott zaznaczył, że nie zgadza się z opinią szefów studia, którzy stwierdzili, że dwa wspomniane filmy nie poradziły sobie w kinach najlepiej.
„Nawet nie pokazałem w +Prometeuszu+ słynnego kosmicznego potwora, a film i tak zarobił w kinach 404 miliony dolarów. A studio orzekło, że film wypadł słabo. Serio? Kiedy stworzyłeś wspaniałą bestię, w końcu ona się znudzi i musisz szukać innych sposobów na opowiedzenie kolejnej historii” – powiedział Scott, którego film „Obcy: Przymierze” zarobił w kinach 240 milionów dolarów. Niedługo po jego premierze studio Fox zostało przejęte przez Disneya. Stacja FX, dla której powstaje serial Hawleya, należy właśnie do studia Disneya.
Nie wiadomo, czy Scott powróci jeszcze do kosmicznego świata, który stworzył. W ubiegłym roku przyznał w jednym z wywiadów, że trwają wstępne prace nad takim filmem, jednak miałby on kontynuować opowieść o tym, co stało się przed wydarzeniami pokazanymi w filmie „Obcy – 8. pasażer Nostromo”. Póki co Scott nie może narzekać na brak pracy. Do kin jeszcze w tym roku wejdą jego dwa filmy – „Ostatni pojedynek” i „Dom Gucci”, a reżyser pracuje już nad filmem „Kitbag”, w którym rolę Napoleona Bonaparte zagra Joaquin Phoenix. Potem Scott ma nakręcić kontynuację „Gladiatora”. (PAP Life)
kal/ gra/