Niemcy W Berlinie chaos wyborczy m.in. brak kart do głosowania i korki z powodu maratonu
W RFN odbywają się od rana wybory parlamentarne. W Berlinie wybierani są też członkowie Izby Deputowanych (parlamentu kraju związkowego) oraz trwa referendum w sprawie nieruchomości.
„W dzień wyborów powszechnych coraz częściej pojawiają się doniesienia o nieprawidłowościach i opóźnieniach w lokalach wyborczych. (…) Teraz panuje tu chaos. (…) Trzy głosowania i Maraton Berliński razem, to się nie mogło udać. W konsekwencji tego zamieszania brakuje kart do głosowania” – opisuje portal dziennika „Die Welt”.
Ponieważ wiele ulic Berlina, szczególnie w centrum, jest zamkniętych z powodu maratonu, wynikły trudności z dowozem brakujących kart do głosowania w kilku lokalach wyborczych.
O braku kart w wyborach federalnych poinformowały dwa lokale w dzielnicy Wilmersdorf około godz. 15. Frekwencja w wyborach dopisuje, kolejki chętnych do głosowania rosną. „Rozważane jest przedłużenie głosowania”, które powinno zakończyć się o godz. 18 – pisze „Die Welt” i dodaje, że po brakujące karty urzędnicy pojechali do biura wyborczego na rowerach. Jak tylko karty dotrą do lokali, głosowanie będzie kontynuowane.
Ulrich Deppendorf, były dziennikarz telewizji ARD, napisał na Twitterze o podobnej sytuacji w dzielnicy Charlottenburg: „W lokalu wyborczym (…) w Charlottenburgu skończyły się karty do głosowania! Nowe nie mogą dotrzeć z powodu maratonu w Berlinie!”.
Ponadto „Tagesspiegel” informuje, że w czterech innych lokalach wyborczych w Berlinie także trwa przerwa w głosowaniu, ponieważ skończyły się karty. „Nowe karty nie mogą dotrzeć z powodu maratonu, kolejki się wydłużają” - twierdzi portal gazety.
Szef komisji wyborczej poinformował także o przypadkach braku kart w wyborach do Izby Deputowanych – tu braki wynikły z omyłkowego dostarczenia części kart do niewłaściwego okręgu. Ta sytuacja „nie miała jednak wpływu na wybory federalne” – podkreśla „Die Welt”.
Marzena Szulc (PAP)
mszu/ ap/