W czwartek w programie "Tłit" Wirtualnej Polski szef PSL pytany był, co sądzi, także jako lekarz, o rozmowach rządu z protestującymi przedstawicielami zawodów medycznych.

Według Kosiniaka-Kamysza dochodzi o "wyjmowania poszczególnych grup związkowych, próby rozbicia jedności wszystkich zawodów medycznych". "Ona już była obecna tydzień temu, gdy byłem w białym miasteczku, mówiła mi o tym szefowa pielęgniarek, że +chcą nas zaprosić, ale tam zapraszają związki, które rząd popierają i chcą pokazać: patrzcie, tu nie ma jednego głosu, jedni nam biją brawo, a drudzy tam marudzą, no to tych marudów sio, gdzieś odrzućmy, a weźmy tych, którzy biją brawo+" - dodał.

Lider PSL stwierdził, że jest to "strasznie zła strategia". "Wypowiedzenia ratowników medycznych w kolejnych województwach, chyba w lubuskim w ostatnim tygodniu, brak ustawy o ratownictwie medycznym, którą my prezentowaliśmy od trzech kadencji. I akurat powiem szczerze, ani Platforma, ani PiS jej nie chcieli przyjąć (...) i nic się te partie od siebie nie różnią. Mogą na siebie pluć, ale w tej sprawie akurat się nie różnią" - powiedział.

Szef PSL podkreślił, że "trzeba ratowników upodmiotowić, dać im przestrzeń do działania, godnego funkcjonowania, bo to są osoby, które poświęciły przez ostatnie miesiące naprawdę gigantyczną część swojego życia". "Widziałem ich zmęczenie, jak w tych kombinezonach, w tych strojach, w których ciężko jest wytrzymać 15 minut, jeżdżą po 20 godzin" - dodał Kosiniak-Kamysz.

We wtorek szef resortu zdrowia Adam Niedzielski poinformował, że przedstawiciele komitetu protestacyjnego ratowników medycznych, pracodawców i Ministerstwa Zdrowia podpisali porozumienie. To efekt wcześniejszego z spotkania w resorcie zdrowia, na którym zawarto porozumienie między ministrem zdrowia, Komitetem Protestacyjnym Ratowników Medycznych i Związkiem Pracodawców Ratownictwa Medycznego SP ZOZ.

Z kolei w środę na konferencji prasowej ratownicy obecni w białym miasteczku 2.0. oświadczyli, że porozumienie to zostało podpisane przez jedną osobę bez konsultacji ze środowiskiem oraz że nie zgadzają się na nie.

Rzecznik białego miasteczka 2.0 Gilbert Kolbe zapowiedział na środowej konferencji prasowej, że działania będą kontynuowane, bo Komitet Protestacyjny Ratowników Medycznych zrzesza więcej organizacji niż tylko związek zawodowy ratowników medycznych reprezentowany przez Piotra Dymona, który sygnował porozumienie. "Nikt z pozostałych obecnych na spotkaniu nie złożył podpisu" – zaznaczył rzecznik miasteczka. "Z tego powodu, jak nam przekazano, środowisko ratowników nie uznaje protestu za zakończony" – przekazał Kolbe.

Z kolei w opublikowanym w środę oświadczeniu Komitetu Protestacyjnego Ratowników Medycznych, napisano, że porozumienie jest sygnowane podpisem Piotra Dymona - przewodniczącego prezydium Komitetu "przy pełnym wsparciu osób uczestniczących w negocjacjach, jak i przewodniczących związków zawodowych wchodzących w skład Komitetu Protestacyjnego Ratowników Medycznych".

Na mocy ogłoszonego we wtorek porozumienia minister zdrowia zobowiązał się do zwiększenia od października br. budżetu na zadania ZRM (zespołów ratownictwa medycznego) w celu sfinansowania dodatku wyjazdowego. Resort zobowiązał się również do podjęcia niezwłocznych działań legislacyjnych mających na celu wprowadzenie do porządku prawnego takiego dodatku.

Pracodawcy zaś zobowiązali się m.in. do wypłaty od 1 października br. członkom ZRM dodatku wyjazdowego w wysokości 30 proc. wynagrodzenia zasadniczego dla pracowników zatrudnionych na podstawie umowy o pracę albo godzinowej stawki w przypadku umów cywilnoprawnych. Komitet Protestacyjny Ratowników Medycznych zobowiązał się zaś do zaprzestania akcji protestacyjnej z dniem podpisania porozumienia, tj. 21 września.(PAP)

Autorka: Sylwia Dąbkowska-Pożyczka

sdd/ mok/