Ukraina/ Kolega Szyszoua: policja powiedziała, że miał złamany nos
Szczuczko, który był wśród wolontariuszy biorących udział w poszukiwaniach 26-letniego Szyszoua, powiedział telewizji Ukraina 24, że Szyszou w organizacji Białoruski Dom na Ukrainie zajmował się weryfikowaniem Białorusinów przyjeżdżających na Ukrainę.
"Pracownicy ukraińskich służb specjalnych ostrzegali nas w prywatnych rozmowach, że agentura KGB Białorusi jest na Ukrainie, robi się jej więcej, w tym w ramach potoku uciekinierów. Potoku uchodźców nie da się kontrolować" - mówił. "Wital zajmował się między innymi weryfikacją tych ludzi. Był naszym kontrwywiadem. (...) Wiedzieliśmy, że na nas polują" - dodał, cytowany przez BBC Ukraina.
Powieszone ciało znaleziono w lesie ok. godz. 8 rano w rejonie swiatoszyńskim w Kijowie. Współpracownicy i znajomi mężczyzny nie wierzą w jego samobójstwo. Wszczęto śledztwo z artykułu kodeksu karnego dotyczącego zabójstwa.
Według Szczuczki na twarzy Szyszoua były ślady przemocy. Policja potwierdziła, że miał złamany nos - poinformował Szczuczko. "Podejrzewam, że to służby specjalny KGB albo służby operacji specjalnej" - dodał.
"Miał złe przeczucie, dzwoniliśmy do siebie w ubiegłym tygodniu, mówił: w razie czego zaopiekuj się Bożeną, jego dziewczyną" - przekazał Szczuczko.
Z Kijowa Natalia Dziurdzińska (PAP)
ndz/ tebe/