Tokio/judo - Kowalczyk: walka w repasażu była do wygrania, zabrakło spokoju
Kowalczyk w swojej ostatniej z poniedziałkowych walk przegrała w dogrywce przez waza-ari z Gruzinką Eteri Liparteliani i zajęła siódme miejsce.
"Czuję na pewno smutek, bo w moim odczuciu ta walka była do wygrania. Zabrakło spokoju. Gdyby nie to, to myślę, że walczyłabym potem o brązowy medal" - stwierdziła.
Polka była bardzo aktywna w tym pojedynku. Zapewniła jednak, że nie zabrakło jej sił.
"Byłam bardzo dobrze przygotowana motorycznie i nie odczuwałam tego tak mocno. Wydaje mi się, że nie było takiego momentu, bym słabła" - analizowała.
Wcześniej wygrała dwie walki: z mistrzyniami Europy - z 2020 roku Węgierką Hedvig Karakas (waza-ari) oraz z 2021 Portugalką Telmą Monteiro (przeciwniczka otrzymała trzy kary shido). W ćwierćfinale zaś uległa mistrzyni świata Kanadyjce Jessice Klimkait.
"Losowanie jest bardzo ważne, ale ono samo nie walczy. Było to widać na wielu turniejach. Mogę wygrać z każdym - niejednokrotnie to pokazałam, m.in. tutaj dwa lata temu. Tak więc to losowanie mnie nie zdemotywowało. Krok po kroku budowałam tu pewność siebie, rosła moja wiara, że mogę tutaj coś zdziałać" - relacjonowała 23-letnia zawodniczka.
Jak dodała, generalnie jest zadowolona ze swojego występu.
"Było dużo pozytywów. Były też błędy" - wskazała.
Judocy podczas igrzysk w Tokio rywalizują w słynnej hali Nippon Budokan. W 2019 roku Kowalczyk zdobyła tam brązowy medal mistrzostw świata.
"To wyjątkowe miejsce. Mam stąd miłe wspomnienia, ale podczas zawodów w ogóle o tym nie myślałam" - zapewniła.
Z Tokio Agnieszka Niedziałek (PAP)
an/ krys/