Warszawa/ Spór o zbieranie owoców w parku na Żoliborzu
Zaniepokojeni mieszkańcy podnieśli alarm w mediach społecznościowych.
"Urząd Dzielnicy ZAKAZUJE telefonicznie OWOCOBRAŃ sąsiedzkich na Sadach - mamy się liczyć z interwencjami policji, a nawet prokuratury!" - napisała na Facebooku inicjatywa Owocowe Sady Żoliborskie. Według niej, taki zakaz jest związany z telefonami od niezadowolonej części mieszkańców okolicznych bloków, którzy uważają, że owoce są kradzione i bezprawnie wywożone z parku. "Owoce zalegały na Sadach i brudziły - było ŹLE. Mieszkańcy zagospodarowali owoce, żeby się nie marnowały - też jest ŹLE" - pisze inicjatywa.
Jak dowiedziała się PAP, co roku, sąsiedzi zbierają w weekendy zalegające na trawnikach zepsute owoce, które zostają przerobione na kompost. Za pomocą podbieraków zdrowe, dojrzałe owoce są zbierane z drzew. Później trafiają m.in. do zoo i zaprzyjaźnionych stajni.
Do sprawy odniosła się zastępca burmistrza Żoliborza Renata Kozłowska w oświadczeniu opublikowanym na Facebooku. "Urząd Dzielnicy Żoliborz nie zabrania zbierania owoców z drzew w Parku Sady Żoliborskie. Zgłaszane do Urzędu powinny być natomiast wszystkie zorganizowane akcje, które odbywają się na terenie administrowanym i zarządzanym przez Dzielnicę. Z uwagi na różne potrzeby i oczekiwania mieszkańców, dążymy do wprowadzenia jednolitych zasad organizacji wydarzeń w Parku Sady Żoliborskie, które obowiązują wszystkie inne stowarzyszenia i lokalne grupy działaczy" - napisano w oświadczeniu.
Mieszkańcy z inicjatywy Owocowe Sady Żoliborskie wyjaśniają, że nie są stowarzyszeniem, ani organizacją posiadająca status prawny. "Jesteśmy po prostu sąsiadami, którzy spontanicznie sprzątają w parku. Przychodzi ten, kto danego dnia może. Nie jesteśmy żadną organizacją" - powiedziała PAP Maria Janiak, jedna z mieszkanek zbierająca owoce.
Na Facebooku pojawiły się liczne komentarze w obronie inicjatywy zbierania owoców.(PAP)
Autorka: Marta Stańczyk
mas/ jann/