Salma Hayek mówi o menopauzie i rzekomej operacji biustu
Salma Hayek uchodzi za jedną z najpiękniejszych gwiazd dużego ekranu. Przełomowa rola w filmie „Desperado” w reżyserii Roberta Rodrigueza zagwarantowała jej międzynarodową sławę i status hollywoodzkiej seksbomby. Mimo ukończonych 54 lat meksykańska piękność wciąż zachwyca urodą i nienaganna sylwetką, którą chętnie eksponuje na publikowanych w social mediach zdjęciach. Niedawno wzbudziła ogromne zainteresowanie fanów zamieszczając na Instagramie serię fotografii z wakacji, na których pozuje w skąpym bikini. „Te zdjęcia zostały zrobione na początku wyjazdu. Resztę wakacji spędziłam na bezwstydnym opychaniu się jedzeniem” – zdradziła w jednym z ostatnich wywiadów Hayek.
Goszcząc w programie „Red Table Talk” filmowa Frida Kahlo ujawniła, że na temat jej wyglądu krąży wciąż wiele plotek, chętnie podsycanych przez tabloidy. Gwiazda postanowiła zdementować tę, z którą spotyka się najczęściej. A dotyczy ona rzekomej operacji powiększenia piersi. Hayek zapewniła, że nigdy nie poprawiała urody przy pomocy skalpela, a jej imponujący biust jest w pełni naturalny. „Wiele osób mówiło, że na pewno miałam powiększany biust. Nie winię ich za to! Moje piersi faktycznie były kiedyś mniejsze. Podobnie jak reszta mojego ciała. Prawda jest taka, że one po prostu cały czas rosły i to o kilka rozmiarów” – wyznała aktorka. I dodała, że sporych rozmiarów biust bywa dla niej źródłem fizycznego dyskomfortu. „Muszę przyznać, że plecy naprawdę cierpią z tego powodu. A wciąż niewiele osób o tym mówi” – zaznaczyła.
Jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy jest menopauza, którą Hayek właśnie przechodzi. O swoim stanie zdrowia gwiazda opowiada bez ogródek. „W tym czasie kobiece ciało bardzo się zmienia. U każdej z nas wygląda to inaczej – podczas gdy u niektórych kobiet piersi stają się wtedy mniejsze, u innych rosną. Ja należę do tej drugiej grupy” – wyjaśniła aktorka.
Hayek podkreśliła również, że nie martwi się starzeniem, które uznaje za naturalny proces. Życzyłaby sobie jednak, by położyć wreszcie kres stereotypom na temat starzejących się kobiet. „Teoria mówiąca o tym, że kobiety mają swego rodzaju datę ważności, która przypada właśnie na okres menopauzy, musi odejść do lamusa. Możesz być w świetnej formie w każdym wieku, możesz być romantyczką, mieć marzenia i plany, masz prawo do tego, by być kochaną bez względu na metrykę czy zdolność do rodzenia dzieci” – stwierdziła gwiazda. (PAP Life)
iwo/ moc/