Samochód Macieja Dowbora został oblany obornikiem
„Muszę wam powiedzieć niezłą ciekawostkę. Kilka dni temu samochodem z wypożyczalni wracałem z Sochaczewa. I po drodze przede mną jechała jakaś ciężarówka z gnojem. Nie wiedząc o tym, że to jest gnój, siłą rzeczy jechałem za nią, a z niej się coś wylewało. Okazało się, że gnój” – Maciej Dowbor opisuje na InstaStories niemiłą przygodę.
„Od tego czasu cały samochód, który złapał widocznie gdzieś na podwozie ten gnój, śmierdzi. Ten gnój się przylepił do tego. Śmierdzi w samochodzie! Śmierdzi wszędzie dookoła! Śmierdzi nawet u nas w ogródku, ponieważ samochód stoi zaparkowany na podjeździe. Więc jest generalny smród. Czy ktoś wie, jak poradzić sobie z gnojem? (…) To jest po prostu śmierdzący problem Dowbora” – żalił się dziennikarz podczas wizyty w myjni samochodowej.
Chwilę po tej relacji gwiazdor Polsatu został zasypany pytaniami, czy udało mu się odzyskać skradzione auto. Internautów, którzy nieuważnie słuchali jego relacji, w błąd wprowadzić mogło to, że zarówno samochód, który mu ukradziono, jak i ten, który użytkuje zastępczo, są białe. Dowbor w kolejnym filmiku postanowił więc podkreślić, że swojego pojazdu wciąż nie odzyskał, a policja nie traktuje jego sprawy bardziej priorytetowo niż kradzieży innych samochodów. Zaznaczył, że pojazd, który stał się dla niego „śmierdzącym problemem”, pochodzi z wypożyczalni i został zapewniony przez ubezpieczyciela. (PAP Life)
ag/ moc/