Senatorowie negatywnie o nowelizacji dającej szefowi MEiN prawo ustanawiania programów
Podczas debaty wiceminister edukacji i nauki Włodzimierz Bernacki mówił, że ustawa będzie miała pozytywny wpływ na system oświaty. Poinformował, że dzięki niej w tym roku 7-10 mln zł trafi do szkół, co pozwoli odciążyć samorządy. Przypominał, że MEiN realizuje politykę oświatową państwa i co roku szef resortu wyznacza główne zadania tej polityki.
"Sytuacja, w której obecnie się znajdujemy, sytuacja związana z pandemią (...), sytuacje nadzwyczajne powodują, że ten instrument, który znajdzie się w ręku ministra w sposób elastyczny pozwoli ministrowi na reagowanie na zmieniającą się, momentami bardzo trudną sytuację" – powiedział Bernacki.
Ewa Matecka (KO) wskazała, że "edukacja, by była skuteczna i dostosowana do wymogów czasu, winna być profesjonalnie, a nade wszystko apolitycznie zarządzana". Oceniła, że nowelizacja zmierza w kierunku centralizacji oświaty zarówno na poziomie akceptacji programów, jak i przedsięwzięć i ich finansowania. Wskazała, że w projekcie brakuje konkretów, brak rodzajów programów, katalogu programów i katalogu celów.
Joanna Sekuła (KO) wskazała, że już teraz w ustawie o systemie oświaty w artykule 95. jest bardzo jednoznacznie opisany mechanizm związany z finansowaniem różnorodnych programów oświatowych przyjmowanych przez rząd, gdzie jest szczegółowo opisane, czego mogą dotyczyć programy i jak muszą być rozliczane.
"Omawiana ustawa pomija Radę Ministrów i oddaje w ręce ministra edukacji i nauki tworzenie narzędzi związanych z finansowaniem różnorodnych programów (...), ustalanych jednoosobowo przez ministra, pomimo że mają być ogłaszane konkursy. Istnieją dwie możliwości: albo Rada Ministrów ograniczy swoje kompetencje w zakresie edukacji dzieci i młodzieży, nie realizując wytycznych opisanych w artykule 95., albo – i to wydaje się groźniejsze – wnioskodawcy omawianej ustawy celowo omijają wytyczny zawarte w artykule 95. Zgodnie bowiem z tymi zapisami minister nie będzie musiał w tym zakresie występować do Rady Ministrów i będzie wybierał to autonomicznie" – powiedziała Sekuła.
Z kolei Leszek Czarnobaj (KO) wskazał, że gdy 7-10 mln zł, które w tym roku mają być w gestii ministra edukacji i nauki zostanie podzielone pomiędzy około 3 tys. jednostek samorządu terytorialnego, to na jedną wypadnie 3 tys. zł. "Faktycznie zrealizujecie kupę fajnych programów. I wiecie jak się skończy? Dostanie paru, których już sobie upatrzyliście" – powiedział.
Podczas debaty Małgorzata Kopiczko (PiS) złożyła poprawkę do nowelizacji. W związku z tym nowela trafi z powrotem do Komisji Nauki, Edukacji i Sportu, gdzie zostanie zaopiniowana.
Zgodnie z nowelizacją, minister edukacji i nauki w celu realizacji polityki oświatowej państwa będzie mógł ustanawiać programy i przedsięwzięcia. Programy i przedsięwzięcia mają być ogłaszane przez ministra w Biuletynie Informacji Publicznej w formie komunikatu. Będzie w nim określony: przedmiot programu, podmioty uprawnione do udziału w programie, warunki udziału w programie, tryb przeprowadzania naboru do programu oraz szczegółowe kryteria oceny wniosków.
Minister edukacji i nauki będzie mógł upoważnić dyrektora jednostki organizacyjnej mu podległej lub przez niego nadzorowanej do przeprowadzenia naboru wniosków, a także do zawierania i rozliczania umów.
Środki na realizację programu mają być przekazywane podmiotom uprawnionym na podstawie umowy i będą pochodzić ze środków finansowych na oświatę i wychowanie.
Szef resortu edukacji i nauki będzie udostępniał w BIP informację dotyczącą środków finansowych przyznanych w ramach programu albo przedsięwzięcia obejmującą: nazwy podmiotów, które otrzymały środki finansowe oraz wysokość przyznanych środków finansowych.
Nowelizacja ma wejść w życie po upływie 14 dni od dnia ogłoszenia.
Senacka Komisja Nauki, Edukacji i Sportu opowiedziała się za odrzucenie nowelizacji. Przedstawiając stanowisko komisji Bogdan Zdrojewski (KO) poinformował, że komisja jest za odrzuceniem noweli z trzech powodów: technicznego, merytorycznego i politycznego. Jak wyjaśnił, w przypadku powodu merytorycznego chodziło o brak możliwości odwołania się od decyzji ministra, w przypadku powodu merytorycznego chodziło o brak ustawowych konsultacji projektu nowelizacji, gdyż był to projekt poselski, a trzeci powód polityczny dotyczy intencji, jakie stoją za projektem. (PAP)
Autorka: Danuta Starzyńska-Rosiecka
dsr/ joz/