AFP: Tunezja liczy, że turyści z Europy Wschodniej, w tym z Polski, uratują gospodarkę
"Potrzeba pracy jest silniejsza niż strach przed zakażeniem" - powiedział ratownik Ajmen Abdallah, spoglądając na w połowie pustą plażę w śródziemnomorskim kurorcie Sousse. "Jeśli nie będziemy pracować, umrzemy z głodu" - podkreślił.
Ratownik z ulgą wraca do pracy po ośmiu miesiącach bezczynności, ale jak mówi "normalnie plaża byłaby pełna o tej porze roku".
Do 10 lotów tygodniowo, głównie z Rosji i Europy Wschodniej, lądowało w ciągu ostatniego miesiąca na lotnisku Enfidha obsługującym turystyczne miasta Tunezji. Jednak przychody spadły o ponad 60 proc. w porównaniu z 2019 r. przed wybuchem pandemii.
Hotele mogą działać przy połowicznym zapełnieniu, jednak nie udaje im się osiągnąć nawet tego poziomu.
"Nie ma dużego zysku przy zaledwie 30-proc. obłożeniu" - powiedział Adel Mlaja, zastępca dyrektora ekskluzywnego hotelu Mouradi Palace w Sousse, który zwykle zatrudnia co najmniej 260 pracowników, ale w tym roku nie więcej niż 120 osób.
Europa Wschodnia przyszła też na ratunek po atakach dżihadystów na stołeczne Muzeum Bardo i Sousse w 2015 r., kiedy zginęło 60 osób, w tym niemal sami turyści, co pogrążyło w kryzysie kluczowy sektor gospodarki Tunezji. Podczas gdy goście z większości krajów zachodnich są zniechęcani do podróżowania przez swoje rządy, ci z Rosji, Polski i Czech wydają się nie mieć takich skrupułów - zauważa AFP.
"Nie ma zbyt wielu krajów, do których możemy pojechać" - powiedział niedawno przybyły z Moskwy Andrej Radiokowe. "Turcja zamknęła swoje granice, dlatego wybraliśmy Tunezję" - tłumaczył.
"Klienci z Europy Wschodniej nie są tacy niechętni, są mniej przejęci pandemią" - ocenił Zied Maghrebi, dyrektor marketingu w hotelu Movenpick. "Opieramy się na tych klientach, ponieważ nie boją się podróżować" - przyznał.
Serafim Stoynovski, 22-letni bułgarski student prawa wybrał Tunezję, ponieważ "ograniczenia tutaj nie są tak surowe", jak w innych krajach. "Możemy wyjść na spacer, pójść do restauracji lub napić się kawy, jeśli chcemy” - wyjaśnił.
Turyści indywidualni po przybyciu do Tunezji muszą na własny koszt poddać się kwarantannie przez pięć do siedmiu dni w hotelach wyznaczonych przez rząd, ale ci w grupach turystycznych potrzebują tylko negatywnego testu PCR. Wycieczki mogą być jednak organizowane tylko przez biura podróży przestrzegające protokołów zdrowotnych.
Zatrudnieni w turystyce mają nadzieję, że w 2021 roku Tunezję odwiedzi milion turystów - zaledwie ułamek z dziewięciu milionów, które przybyły dwa lata temu.
Międzynarodowy Fundusz Walutowy spodziewa się, że gospodarka tego kraju wzrośnie w tym roku o 3,8 proc., co nie pozwoli odrobić spadku o 8,9 procent w 2020 r.
Tunezja otworzyła ponownie swoje granice dla korzystających z ofert biur podróży pod koniec kwietnia, chociaż wprowadziła na tydzień częściowy lockdown na początku maja z powodu wzrostu liczby zakażeń.(PAP)
baj/ zm/