Trzy czwarte Holendrów chce się zaszczepić; sytuacja epidemiczna w kraju optymistyczna
I&O Research informuje, że jedna trzecia dorosłych Holendrów jest już zaszczepionych, z czego trzy czwarte to osoby powyżej 65. roku życia.
Natomiast gotowość do zaszczepienia się wśród Holendrów ze środowisk migracyjnych jest niższa niż u rdzennych mieszkańców kraju. Dotyczy to zarówno osób o pochodzeniu marokańskim tureckim, jak i surinamskim lub karaibskim.
„Próba Holendrów ze środowisk migracyjnych jest stosunkowo niewielka, niemniej odważymy się zgłosić te różnice, ponieważ widzieliśmy ten wzorzec również w poprzednich badaniach” – czytamy w komunikacie I&O opublikowanym na stronie internetowej pracowni.
Blisko połowa niezaszczepionych (47 proc.) gotowa jest zaszczepić się szczepionką firmy AstraZeneca. To najniższy wynik dla wszystkich marek szczepionek stosowanych w Holandii.
Preparat Pfizera cieszy się największą popularnością, zdecydowałoby się na niego aż 80 proc. respondentów. 70 proc. wybrałoby szczepionkę Moderny, a około dwóch trzecich - firmy Janssen (Johnson & Johnson).
Pracownia informuje, że połowa zaszczepionych skarżyła się na dolegliwości po przyjęciu dawki, jednak w przypadku 93 proc. z nich były to jedynie lekkie bóle głowy lub podwyższona temperatura.
Czwartkowe wydanie dziennika „De Telegraf” przynosi optymistyczne dane dotyczące aktualnej sytuacji epidemicznej w kraju. Spada liczba hospitalizowanych chorych na Covid-19, także na oddziałach intensywnej terapii (o 20 proc.). Cytowani przez gazetę wirusolodzy mówią o przełomie.
„Dane są bardzo dobre. Szczepienia idą dobrze, odporność populacji rośnie. Dlatego przewiduję tylko dalszy spadek zachorowań w nadchodzącym okresie” – mówi prof. Louis Kroes, wirusolog z Uniwersytetu w Lejdzie.
Profesor Ab Osterhaus, wirusolog z Królewskiej Akademii Nauk, również wyraża zadowolenie. „Przyjęcia do szpitala są najważniejszym wskaźnikiem, liczba pozytywnych testów może być zmienna, natomiast zmniejszająca się liczba zajętych łóżek (w szpitalach) to pozytywny konkret” – mówi dziennikowi prof. Osterhaus.
Z Amsterdamu Andrzej Pawluszek (PAP)
apa/ akl/