Grodzki: Nie ma żadnych przesłanek, które skłaniały by nas do głosowania na Wróblewskiego jako RPO
15 kwietnia Sejm wybrał posła PiS, prawnika Bartłomieja Wróblewskiego na stanowisko RPO. W głosowaniu przepadły kandydatury prawnika Sławomira Patyry i działacza społecznego Piotra Ikonowicza. By Wróblewski mógł objąć urząd rzecznika, jego kandydaturę musi zaakceptować Senat.
O tym, jak może potoczyć się głosowanie w Senacie, mówił w TVN24 marszałek Tomasz Grodzki.
Grodzki podkreślił, że "senatorowie to nie wojsko" i mają oni wolny mandat. Stwierdził jednak jego zdaniem, że Senat odrzuci kandydaturę Wróblewskiego. "Nie ma dziś absolutnie żadnych przesłanek, które skłaniały by nas do głosowania pozytywnego nad tą kandydaturą" - mówił.
Pytany o pojawiające się informacje o "podchodach polityków PiS" do poszczególnych senatorów z Koalicji Obywatelskiej czy innych partii lub niezależnych, aby poparli Wróblewskiego, Grodzki powiedział, że "nie sądzi, żeby się to udało". "Senatorowie - po pierwsze - mnie o tym informują, po drugie, informują o tym najczęściej media i po trzecie, takie próby są haniebne i niegodne poważnej polityki i nie powinny mieć miejsca" - ocenił.
"Dziwię się, że pan Wróblewski legitymizuje tego typu działania, bo nie wierzę, żeby odbywały się bez jego wiedzy" - ocenił.
Marszałek Senatu pytany, kto do niego przychodził z informacją o próbie przekonywania do głosowania za Wróblewskim, wskazywał, że senator KO Wojciech Ziemniak "powiedział to publicznie".
"Ci, którzy mnie informowali, bez uzewnętrzniania się w mediach, to były co najmniej trzy osoby, w tym jedna kobieta. Ale nazwiska zachowam dla siebie, bo nie zostałem upoważniony do ich ujawniania" - powiedział Grodzki. Według niego ci senatorowie "nie mieli cienia wątpliwości i pokazali, że są nieprzekupni".
W opublikowanej we wtorek rozmowie z "Rzeczpospolitą" senator Wojciech Ziemniak (KO) powiedział, że politycy PiS kontaktowali się z nim "telefonicznie i bezpośrednio". Nie krył - jak informuje dziennik - że namawiali go, by wstrzymał się w senackim głosowaniu w sprawie Wróblewskiego. Zapewniał, że nie dał się przekonać. Również senator Alicja Chybicka (KO) w rozmowie z "Rzeczpospolitą" przyznała, że była "namawiana, aby zagłosować za, wstrzymać się albo nie wziąć udziału". Powiedziała, że zagłosuje przeciw. (PAP)
autorka: Wiktoria Nicałek
wni/ godl/