Najsłynniejszą torebkę świata przerobiono na klapki. Świat mody jest oburzony
Artystyczny kolektyw z Brooklynu, MSCHF, nie po raz pierwszy wprawił w osłupienie wyznawców mody. Tym razem przerobił kultową i osławioną torebkę Birkin na najmodniejsze buty minionego roku. Wzorując się na popularnych butach Birkenstock i wykorzystując materiały, które pozyskano z torebki Birkin, powstały Birkinstocks. Cena jednej pary butów to koszt rzędu 34-76 tys. dolarów, w zależności od wykorzystanego surowca, a w zasadzie jednego z czterech modeli torebki.
"Już samo pocięcie torby Birkin przeraziło wiele osób" - powiedział w rozmowie telefonicznej z CNN Lukas Bentel, dyrektor kreatywny MSCHF. "Torba Birkin jest jak dzieło sztuki. Jest święta, nie można jej uszkodzić" - dodał.
Właśnie ten status bóstwa w świecie mody zafascynował twórców, którzy postanowili iść na przekór. "Torby Birkin mają średnio 14 proc. rocznego zwrotu z inwestycji" – wskazali twórcy w swoim manifeście. Zatem często traktowane są nie jako akcesorium, a jako inwestycja. "Na tym wzroście wartości można rzeczywiście skorzystać, ale nie należy nic robić z torbą Birkin, powinna być trzymana w szafie" – wskazał Bentel.
Jednak dla twórców w modzie nie ma świętości, wręcz przeciwnie często sprzeciwiają się temu, co uznane jest za cenne, a co skierowane do mas. Jak tłumaczył Bentel, torby Birkin są symbolem pewnego rodzaju bogactwa. Łącząc skrajności, element luksusu i czegoś dostępnego, kolektyw kwestionuje to, co uznawane jest za luksusowe, a co nie.
Okazuje się, że ten modowy żart czy też manifest spotkał się z dezaprobatą, bowiem zniszczenie Birkin jest niczym modowe świętokradztwo. Nie zmienia to jednak faktu, że buty już znalazły swoich nabywców i trafiły m.in. do rąk anonimowego kolekcjonera i rapera Future. (PAP Life)
mdn/ moc/