"Wpłynie to na konkurencyjność gospodarki". Ekonomista Żurakowski o możliwym wstrzymaniu unijnych pieniędzy
Ekonomista, dr Artur Żurakowski, w "Porannej Rozmowie Radia Opole" skomentował potencjalne konsekwencje wstrzymania Polsce wypłaty nie tylko unijnych pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy, ale i środków strukturalnych z Funduszu Spójności. O takim scenariuszu informowały wczoraj (17.10) Financial Times i Rzeczpospolita.
- Są to póki co informacje gazet, Financial Times i Rzeczypospolitej, a nie instytucji unijnych. Nie wyobrażam sobie, żeby to były prawdziwe scenariusze - komentował dr Artur Żurakowski medialne doniesienia o tym, że KE miałaby wstrzymać Polsce wypłatę środków strukturalnych w wys. 75 mld euro, przewidzianych na kolejną siedmiolatkę. - Gdyby to jednak była prawda, to wpłynęłoby na konkurencyjność naszej gospodarki.
- Natomiast na pewno wpłynęłoby to na rating Polski. Już widać, że agencje ratingowe wyłapały tę informację, że jest takie ryzyko. A jak jest takie ryzyko, to oceny będą gorsze. Jak oceny będą słabsze, to też wpłynie to na ceny kredytów. Już jest spekulacja, że następna Rada Polityki Pieniężnej jednak zwiększy stawki obciążeń kredytowych. Rodzi to bardzo dużo negatywnych informacji - stwierdził.
- Oby to była tylko informacja medialna - dodał. - Gdyby nie było tych 75 mld euro z kolejnego wieloletniego budżetu UE, jest duże prawdopodobieństwo, że będzie nam grozić stagflacja. Bez tych środków wiele branż by się zatrzymało - dodał gość Radia Opole.
- Wielką nadzieją dla gospodarki były właśnie te środki, które miały pobudzić - bo interwencjonizm w tym momencie jest bardzo potrzebny - a one by pobudziły wszelkie inwestycje na poziomie gmin, powiatów, czyli regionów, więc jest duże prawdopodobieństwo, że bez tych środków będzie nam grozić jednak stagflacja - wyjaśniał.
- To mogłoby pociągnąć za sobą lawinę zdarzeń dla gospodarki niekorzystnych - dodał ekonomista.
- Natomiast na pewno wpłynęłoby to na rating Polski. Już widać, że agencje ratingowe wyłapały tę informację, że jest takie ryzyko. A jak jest takie ryzyko, to oceny będą gorsze. Jak oceny będą słabsze, to też wpłynie to na ceny kredytów. Już jest spekulacja, że następna Rada Polityki Pieniężnej jednak zwiększy stawki obciążeń kredytowych. Rodzi to bardzo dużo negatywnych informacji - stwierdził.
- Oby to była tylko informacja medialna - dodał. - Gdyby nie było tych 75 mld euro z kolejnego wieloletniego budżetu UE, jest duże prawdopodobieństwo, że będzie nam grozić stagflacja. Bez tych środków wiele branż by się zatrzymało - dodał gość Radia Opole.
- Wielką nadzieją dla gospodarki były właśnie te środki, które miały pobudzić - bo interwencjonizm w tym momencie jest bardzo potrzebny - a one by pobudziły wszelkie inwestycje na poziomie gmin, powiatów, czyli regionów, więc jest duże prawdopodobieństwo, że bez tych środków będzie nam grozić jednak stagflacja - wyjaśniał.
- To mogłoby pociągnąć za sobą lawinę zdarzeń dla gospodarki niekorzystnych - dodał ekonomista.