- Mamy wolne moce przerobowe, zamówienia, ale obecnie brakuje nam 40 procent surowca - mówi Grażyna Fitowska, prezes Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Prudniku. – Miesięcznie możemy przerobić ok. trzech milionów litrów mleka. Gdy przychodzi sezon letni, a u nas zaczyna się on w kwietniu, wtedy zwiększamy produkcję kefirów, a później śmietany. Wówczas będzie nam brakowało około 60 procent surowca. Często musimy korzystać z pośredników, czyli z firm, które na handlu mlekiem zarabiają.

OSM w Prudniku zatrudnia 121 osób. Drugi zakład ma w Łambinowicach. Spółdzielnia ta zrzesza 207 rolników, producentów mleka.

- Produkcja mleka pochłania duże koszty - mówi Mariusz Twardosz, hodowca bydła mlecznego z Wilamowic Nyskich. – Nie jest to opłacalne, tak jakbyśmy chcieli. Nie ma już młodych ludzi, którzy chcą pracować w takich gospodarstwach. Pozostały osoby, które chcą dopracować do emerytury i nie ma ich następców. Rozmowa z ministrem nic nam nie dają, więc sami borykamy się z problemami.

Zdaniem producentów mleka rządzący nie wspierają rolników z tego sektora. Przykładem mają być finansowe zachęty dla likwidujących hodowlę bydła.