Coraz trudniej o kredyt mieszkaniowy
Zdaniem deweloperów i doradców kredytowych, jest to wynik sytuacji na rynku pracy i tego, że kupujący nie zawsze mierzą siły na zamiary.
- Ludzie biorą za dużo na swoje barki a nie mają zdolności kredytowych, zwłaszcza że banki rzadziej udzielają kredytów osobom zatrudnionym na podstawie umów o dzieło i umów zlecenie - mówi Jacek Wasilewski z Banku PKO SA II oddział w Opolu.
- Opolski rynek jest też specyficzny - dodaje Andrzej Jakiel, doradca rynku nieruchomości. W dużych miastach w kraju ceny na rynku pierwotnym w ostatnim czasie spadły, natomiast te w Opolu pozostały na poziomie sprzed czasu kryzysu.
- Aczkolwiek nasi opolscy deweloperzy byli racjonalni przy ustalaniu cen już wcześniej. Kiedy w Warszawie za metr kwadratowy mieszkania płacono 12 tysięcy a nawet 23, to u nas płacono 4 tysiące złotych. Tam ceny spadły a u nas pozostały i to mimo kryzysu - mówi Jakiel.
Zbigniew Kubiński z Federacji Porozumienie Polskiego Rynku Nieruchomości uważa, że obecna sytuacja na rynku mieszkań to wynik tego, że deweloperzy są poprzez ustawodawstwo bardzo uprzywilejowani.
- W tej chwili MDM jest programem, gdzie głównym beneficjentem jest deweloper i bank. Ponadto jego działanie wpływa na utrzymanie sztucznych cen na rynku nieruchomości. Drugim programem, który wspiera deweloperów, jest Fundusz Mieszkań na Wynajem, ponieważ to od deweloperów wynajmowane są mieszkania - mówi.
Jak wyjaśnia, pierwszy program MDM chwieje rynkiem cen mieszkań a drugi rynkiem najmu mieszkań. Zdaniem Kubińskiego, należy wrócić do pomysłu mieszkań spółdzielczych.
Dodajmy, że obecnie większość ofert na rynku nieruchomości dotyczy tych mieszkań, które wybudowano w epoce Gierka a w 80. procentach kupowane są za pieniądze z kredytów.
O problemach rynku mieszkaniowego rozmawiano w piątek (05.12) podczas konferencji, którą organizowało Opolskie Stowarzyszenie Rynku Nieruchomości.
Posłuchaj:
Piotr Wójtowicz