Smutna inauguracja przy Oleskiej. Odra rozgromiona przez Miedź
Słabo zaprezentowali się w pierwszym spotkaniu nowych rozgrywek Fortuna 1. Ligi zawodnicy Odry Opole. Przy Oleskiej duża lepsza była Miedź Legnica, która zasłużenie zwyciężyła 4:1.
Od początku goście dyktowali warunki na murawie i szybko dopięli swego. W 11. minucie Mateusza Kuchtę pokonał Krzysztof Drzazga. Odra nie była w stanie zareagować na stratę bramki, a pierwszą połowę zakończyła bez celnego strzału.
Po zmianie stron Miedź błyskawicznie zdobyła drugą bramkę. W trzeciej minucie drugiej części na listę strzelców wszedł Maxime Dominguez. Pięć minut później było już 3:0 dla Miedzi. Znów Kuchtę pokonał Drzazga.
Nadzieja pojawiła się w 66. minucie, gdy rzut karny na bramkę dla Odry zamienił Krzysztof Janus. Ten sam zawodnik mógł dać nadzieję na przynajmniej remis. W 76. minucie znów był egzekutorem „jedenastki”, ale tym razem lepszy okazał się Paweł Lenarcik. Goście ostatni cios zadali na dziesięć minut przed końcem. Pięknym strzałem wynik meczu na 4:1 ustalił Kamil Zapolnik.
- W pierwszej połowie nas nie było, w drugiej trochę wróciliśmy do gry - mówi trener Odry Piotr Plewnia. – Miedź była zdecydowanie lepsza, co z resztą pokazuje wynik. Nie ma co się oszukiwać. Szkoda dwóch momentów. Przy wyniku 0:2 i karnym przy stanie 1:3. Mogliśmy wtedy wrócić do gry. To jednak nie przyćmi tego, że występ był słaby. Kwestia co zrobimy z tym wynikiem. Mam nadzieję, że dużo, bo dużo pracy nas czeka.
W następnym spotkaniu Odra za tydzień (06.08) zagra w Bielsku-Białej z Podbeskidziem.
Po zmianie stron Miedź błyskawicznie zdobyła drugą bramkę. W trzeciej minucie drugiej części na listę strzelców wszedł Maxime Dominguez. Pięć minut później było już 3:0 dla Miedzi. Znów Kuchtę pokonał Drzazga.
Nadzieja pojawiła się w 66. minucie, gdy rzut karny na bramkę dla Odry zamienił Krzysztof Janus. Ten sam zawodnik mógł dać nadzieję na przynajmniej remis. W 76. minucie znów był egzekutorem „jedenastki”, ale tym razem lepszy okazał się Paweł Lenarcik. Goście ostatni cios zadali na dziesięć minut przed końcem. Pięknym strzałem wynik meczu na 4:1 ustalił Kamil Zapolnik.
- W pierwszej połowie nas nie było, w drugiej trochę wróciliśmy do gry - mówi trener Odry Piotr Plewnia. – Miedź była zdecydowanie lepsza, co z resztą pokazuje wynik. Nie ma co się oszukiwać. Szkoda dwóch momentów. Przy wyniku 0:2 i karnym przy stanie 1:3. Mogliśmy wtedy wrócić do gry. To jednak nie przyćmi tego, że występ był słaby. Kwestia co zrobimy z tym wynikiem. Mam nadzieję, że dużo, bo dużo pracy nas czeka.
W następnym spotkaniu Odra za tydzień (06.08) zagra w Bielsku-Białej z Podbeskidziem.