Wybuchy w Nysie. Trzykilogramowy złom wpadł do mieszkania
Okazuje się, że inwestor miał z nyskiego starostwa zgodę na wyburzanie obiektu w dawnym FSO, ale wyłącznie metodą ręczną lub przy pomocy maszyn. Do zakładu wkroczył więc powiatowy inspektor nadzoru budowlanego Marek Cygan.
– Wstrzymaliśmy prowadzenie robót, dzisiaj zawiadamiamy inspekcję pracy. Będziemy prowadzić postępowanie, które zakończy się nałożeniem mandatów i przekażemy sprawę do prokuratury – informuje Radio Opole Cygan. We wtorkowej rozmowie z naszą reporterką powiatowy inspektor nazwał tę sytuację „partyzantką”. – Z tego co wiemy, to roboty wykonywała specjalistyczna firma z Wałbrzycha, niemniej jednak, nie powinno być takiego oddziaływania na otoczenie – podkreśla inspektor.
– A oddziaływanie na otoczenie było znaczne – potwierdza Katarzyna Janas, rzeczniczka nyskiej komendy policji. – Otrzymaliśmy zgłoszenia o zniszczeniach mienia w Nysie. Wybito okno jednego z mieszkań przy ul. Armii Krajowej. Jakiś odłamek, prawdopodobnie w wyniku detonacji, przeleciał 500 metrów, wpadł do mieszkania i całkowicie zniszczył okno, uszkodził też elementy meblościanki. Na szczęście nikogo nie było w mieszkaniu w chwili zdarzenia. Drugie zgłoszenie otrzymaliśmy z ul. Grodzkiej od pokrzywdzonego, którego samochód został uszkodzony – informuje Janas. Dodajmy, że ul. Grodzka, znajduje się ponad kilometr od dawnej FSO.
– Prowadzimy postępowanie pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Nysie. Przesłuchane zostaną osoby odpowiedzialne za to wyburzanie – mówi rzeczniczka nyskiej policji.
– To cud, że żyjemy – powiedział nam właściciel mieszkania przy ul. Armii Krajowej. Pod nieobecność lokatorów przez okno na drugim piętrze wpadł do pokoju ciężki metalowy przedmiot. – Cała szyba wyleciała, ramy były potargane, trzeba było je wyjąć. Meble też są uszkodzone. Leżał odłamek żeliwny o wadze 3,5 kg. Powiedziano nam, że okno ze spółdzielni wstawią – tłumaczy nam nysanin. – Jakby ktoś tam siedział, to już by nie żył. To było ogromna siła – zaznacza właściciel mieszkania.
– Postępowanie prowadzimy w kierunku narażenia człowieka na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu – mówi Katarzyna Janas.
Dodajmy, że Marek Cygan – powiatowy inspektor nadzoru budowlanego – z trudem został wpuszczony do zakładu, ponieważ firma jest bardzo solidnie strzeżona. Z kolei nasza reporterka od rana usiłowała telefonicznie skontaktować się w tej sprawie z warszawską FSO. Rzecznik nie odpowiada, a biuro zarządu nie chce się wypowiadać.
Posłuchaj wypowiedzi naszych rozmówców:
Przeczytaj także:
Żeliwny pocisk zagrożeniem dla mieszkańców Nysy
Wybuchy w Nysie – sprawę skierują do prokuratury
Nysa: Mieszkańcy zaniepokojeni wybuchami
Dorota Kłonowska (oprac. WK)