Świąteczna magia w Krapkowicach. Dom Jaschików rozświetla 40 tysięcy lampek
Dom państwa Jaschików z Krapkowic od ponad dwóch dekad w okresie świąt Bożego Narodzenia przyciąga uwagę mieszkańców i przyjezdnych. Ich posesja co roku rozświetla się tysiącami lampek, stając się lokalną atrakcją. Historia tej wyjątkowej tradycji zaczęła się 22 lata temu. W tym roku posiadłość Henryka Jaschika rozświetli ponad 40 tysięcy lampek.
- W roku 2002 rozpocząłem to oświetlenie, zrobiłem około 2000 lampek powieszonych razem z wężami. Od tego momentu co rok dodawałem, dodawałem. Do chwili obecnej mam 42 tysiące lampek – opowiada pan Henryk Jaschik, mieszkaniec Krapkowic.
Tradycja stała się tak popularna, że coroczne iluminacje przyciągają mieszkańców z całej okolicy. Jednak za pięknem stoi też wyzwanie finansowe. Trzy tygodnie świetlnego widowiska przekłada się na dodatkowe 1500–1800 zł opłat za prąd.
W tym roku warto odwiedzić posesję szczególnie 22 grudnia o godzinie 16:00, kiedy odbędzie się uroczyste otwarcie. – Przygotowałem nowe konstrukcje, które dodają uroku na całym podwórku – zapowiada gospodarz. - Jest coś nowego, konstrukcje zrobiłem, korony z przodu i w podwórku. Są koła, na każdym jednym jest jeden wąż oświetleniowy, który ma 10 metrów długości, w tym jest 340 lampek jest, a na tych skrzynkach jest po 20 metrów.
Pani Eleonora, żona pana Henryka, podkreśla, jak ważna jest pasja w życiu. - Jeżeli mu to sprawia przyjemność i jest zdrowy, to niech robi, bo jakby nie robił i siedział tylko przed telewizorem, to nie wiadomo, co by było.
Krapkowicki dom „Griswoldów” to nie tylko świąteczna iluminacja, ale też dowód, że pasja łączy ludzi i tworzy magię w ten świąteczny czas.
Tradycja stała się tak popularna, że coroczne iluminacje przyciągają mieszkańców z całej okolicy. Jednak za pięknem stoi też wyzwanie finansowe. Trzy tygodnie świetlnego widowiska przekłada się na dodatkowe 1500–1800 zł opłat za prąd.
W tym roku warto odwiedzić posesję szczególnie 22 grudnia o godzinie 16:00, kiedy odbędzie się uroczyste otwarcie. – Przygotowałem nowe konstrukcje, które dodają uroku na całym podwórku – zapowiada gospodarz. - Jest coś nowego, konstrukcje zrobiłem, korony z przodu i w podwórku. Są koła, na każdym jednym jest jeden wąż oświetleniowy, który ma 10 metrów długości, w tym jest 340 lampek jest, a na tych skrzynkach jest po 20 metrów.
Pani Eleonora, żona pana Henryka, podkreśla, jak ważna jest pasja w życiu. - Jeżeli mu to sprawia przyjemność i jest zdrowy, to niech robi, bo jakby nie robił i siedział tylko przed telewizorem, to nie wiadomo, co by było.
Krapkowicki dom „Griswoldów” to nie tylko świąteczna iluminacja, ale też dowód, że pasja łączy ludzi i tworzy magię w ten świąteczny czas.