- Bo praca pracowników ośrodków pomocy społecznej, wielu burmistrzów, wójtów, ich służb i praca nas, urzędników, by te zasiłki były wypłacane natychmiast trwa nawet kilkanaście godzin na dobę - dodawała wojewoda, która była gościem Porannej Rozmowy Radia Opole.

A kiedy będzie można powiedzieć, że wszyscy, którzy potrzebowali pomocy tę pomoc dostali?

- To jest pytanie bardzo ważne i zadajemy je sobie praktycznie codziennie - komentowała Monika Jurek. - Pierwszym ważnym zadaniem było zaspokojenie podstawowych potrzeb i wypłata zasiłków w wysokości 2 tys. zł, które należały się w zasadzie każdemu, potem wypłata zasiłków celowych na pomoc doraźną w wysokości 8 tys. zł. I mogę sobie powiedzieć, że z tym sobie poradziliśmy.

Natomiast większy problem stanowi wypłata 100, 200 tys. zł na remonty. Wojewoda tłumaczyła, że tu na rozpatrzenie spraw potrzeba więcej czasu, a liczba pracowników, którzy się tym zajmują jest ograniczona.

Dodajmy, że cały czas trwają jeszcze szacunki strat w budynkach, na podstawie których można starać się o dofinansowanie remontów.