Chcieli oszukać "na CBŚP", trafili na prawdziwego policjanta
Oszuści wykorzystując metodę wyłudzenia pieniędzy "na policjanta CBŚP” zadzwonili do seniora. Nie spodziewali się, że słuchawkę przejmie jego syn – policjant.
Do usiłowania oszustwa metodą "na policjanta" doszło kilka dni temu w Opolu. Na numer stacjonarny seniora zadzwoniła kobieta podająca się za funkcjonariuszkę Centralnego Biura Śledczego Policji. Połączenie odebrał 67-latek, który usłyszał, że jego kontro bankowe zostało zaatakowane przez hakerów, a zgromadzone środki pieniężne są zagrożone. Kobieta przekonywała, że pieniądze muszą zostać przekazane policji.
- Wtedy do akcji wkroczył syn seniora, policjant z wydziału kryminalnego KMP w Opolu i przejął słuchawkę - relacjonuje asp. Agnieszka Nierychła z opolskiej policji. - Kontynuował dialog, oświadczył, że ma zgromadzone oszczędności na koncie. Udał się do banku, aby zasymulować wypłatę pieniędzy. O sprawie poinformował przełożonych. Przygotowano zasadzkę.
Pieniądze w reklamówce miały trafić do wskazanego śmietnika. Tam pojawił się nerwowo zachowujący się mężczyzna. 34-latek narodowości romskiej miał dodatkowo przy sobie amfetaminę, a jego rejestr przestępstw jest bogaty.
Ponieważ działał w warunkach recydywy grozi mu do 12 lat więzienia. Zatrzymany przyznał się do zarzutów, a sprawa prowadzona przez opolskich śledczych ma charakter rozwojowy. Prokuratura zawnioskowała o jego tymczasowe aresztowanie na 3 miesiące.
- Wtedy do akcji wkroczył syn seniora, policjant z wydziału kryminalnego KMP w Opolu i przejął słuchawkę - relacjonuje asp. Agnieszka Nierychła z opolskiej policji. - Kontynuował dialog, oświadczył, że ma zgromadzone oszczędności na koncie. Udał się do banku, aby zasymulować wypłatę pieniędzy. O sprawie poinformował przełożonych. Przygotowano zasadzkę.
Pieniądze w reklamówce miały trafić do wskazanego śmietnika. Tam pojawił się nerwowo zachowujący się mężczyzna. 34-latek narodowości romskiej miał dodatkowo przy sobie amfetaminę, a jego rejestr przestępstw jest bogaty.
Ponieważ działał w warunkach recydywy grozi mu do 12 lat więzienia. Zatrzymany przyznał się do zarzutów, a sprawa prowadzona przez opolskich śledczych ma charakter rozwojowy. Prokuratura zawnioskowała o jego tymczasowe aresztowanie na 3 miesiące.