"Trudno powiedzieć, że nie jest bezpiecznie". Po kontroli opolskich taksówkarzy
- Potwierdziliśmy kilka nieprawidłowości w dokumentacji, ale trudno powiedzieć, że nie jest bezpiecznie - powiedziała w Porannej Rozmowie Radia Opole Anna Łysy, zastępca Opolskiego Wojewódzkiego Inspektora Transportu Drogowego. Podczas nocnej, weekendowej (17/18.03) akcji kontroli taksówkarzy policja oraz inspekcja transportu drogowego w Opolu sprawdzała legalność taksometrów, wymagane licencje, stan techniczny pojazdów oraz trzeźwość kierujących.
Nieprawidłowości dotyczyły co piątego skontrolowanego taksówkarza, a chodziło głównie o to, że nie byli zgłoszeni do urzędu miasta. - Organ licencyjny, czyli ten, który nadaje uprawnienia tym przedsiębiorcom taksówkowym, nie wiedział o tym, czy ci kierowcy posiadają wymagane badania psychologiczne, lekarskie, czy mają zaświadczenie o niekaralności, co w kontekście przewożonych pasażerów jest bardzo istotne. Zastrzeżenia dotyczyły głównie taksówkarzy, którzy świadczą usługi poprzez aplikacje - przyznał gość Radia Opole. - Aplikacje działają na zasadzie sieciówek, czyli mamy przedsiębiorcę, który ma działalność w różnych miastach i tam po kilkanaście, kilkadziesiąt taksówek, którymi realizuje te przewozy. Głównie w tych aplikacyjnych przewozach mamy do czynienia z kierowcami, którzy nie są obywatelami polskimi, tutaj ta rotacja jest zdecydowanie większa.
Ostatnia kontrola była prowadzona także we współpracy ze strażą graniczną, która sprawdzała legalność pobytu w Polsce kierowców - cudzoziemców. W tym aspekcie nie stwierdzono żadnych nieprawidłowości.
Przedsiębiorcy, którzy nie dopełnią wszystkich obowiązków muszą się liczyć z konsekwencjami. - Z naszego punktu widzenia to jest 500 zł za niezgłoszenie zmiany do licencji, natomiast z punktu widzenia organu licencyjnego mogą być poważniejsze konsekwencje, bo może to skutkować nawet utratą licencji - wyjaśnia Anna Łysy.
Ostatnia kontrola była prowadzona także we współpracy ze strażą graniczną, która sprawdzała legalność pobytu w Polsce kierowców - cudzoziemców. W tym aspekcie nie stwierdzono żadnych nieprawidłowości.
Przedsiębiorcy, którzy nie dopełnią wszystkich obowiązków muszą się liczyć z konsekwencjami. - Z naszego punktu widzenia to jest 500 zł za niezgłoszenie zmiany do licencji, natomiast z punktu widzenia organu licencyjnego mogą być poważniejsze konsekwencje, bo może to skutkować nawet utratą licencji - wyjaśnia Anna Łysy.