Rozebrana linia kolejowa utrudnia rozbudowę kanalizacji w gminie Namysłów
Namysłów ma ambitne plany dotyczące rozbudowy kanalizacji. W ciągu najbliższych lat gminna spółka chce doprowadzić sieć do wszystkich miejscowości.
Prezes namysłowskiego EKOWOD-u Artur Masiowski zapowiada, że jeśli w najbliższym czasie nie dojdzie do żadnych nieprzewidzianych wydarzeń, proces może się zakończyć już w przyszłej kadencji samorządu. - Mamy strategię skanalizowania całej gminy. Prowadzimy inwestycje w 6 miejscowościach, zostają nam do skanalizowania 3 miejscowości większe i 2 mniejsze. Planujemy, że w ciągu około 3 do 5 lat jesteśmy w stanie skanalizować całą gminę - tłumaczy.
Nie wszystkie gospodarstwa domowe zostaną jednak podłączone do sieci. Na taki problem zwracał uwagę podczas jednej z tegorocznych sesji radny Marcin Biliński, który podawał przykład miejscowości leżącej tuż przy granicy z województwem wielkopolskim.
- Chodzi o miejscowość Igłowice, w zasadzie jej fragment. Problem polega na tym, że pomimo biegnącej niedaleko nitki sieci kanalizacyjnej, kilkanaście rodzin nie może się podłączyć do kanalizacji, bo miejsce, w którym miałoby być wykonywane przyłącze, przebiega przez teren PKP. Spółka EKOWOD odpowiedzialna za inwestycję nie prowadzi rozmów z PKP - powiedział.
Problemem jest rozebrana przed laty linia z Namysłowa do Kępna. Władze wodociągowej spółki wskazują, że rozmowy z koleją były prowadzone, jednak nie przyniosły rozwiązania.
- PKP na dzień dzisiejszy za umieszczenie obcych urządzeń w nieczynnej linii kolejowej pobiera drakońskie opłaty. My już płacimy 87 tysięcy rocznie za niecałe 2 kilometry sieci położonej na działce po terenach kolejowych i w związku z tym musieliśmy przeprojektować kanalizacje do Woskowic po terenach prywatnych. Dlatego ta inwestycja się oddaliła - wyjaśnia Artur Masiowski.
Spółka chciała też wykupić część gruntów należących do kolei, jednak ta odmówiła, tłumacząc decyzję strategicznym znaczeniem linii. Radio Opole próbowało dowiedzieć się od PKP PLK na czym ono polega, jednak dotychczas nie otrzymaliśmy odpowiedzi na nasze pytania.
Dodajmy, że EKOWOD zapowiada, że będzie rozważać budowę przydomowych oczyszczalni tam, gdzie nie uda się doprowadzić kanalizacji.
Nie wszystkie gospodarstwa domowe zostaną jednak podłączone do sieci. Na taki problem zwracał uwagę podczas jednej z tegorocznych sesji radny Marcin Biliński, który podawał przykład miejscowości leżącej tuż przy granicy z województwem wielkopolskim.
- Chodzi o miejscowość Igłowice, w zasadzie jej fragment. Problem polega na tym, że pomimo biegnącej niedaleko nitki sieci kanalizacyjnej, kilkanaście rodzin nie może się podłączyć do kanalizacji, bo miejsce, w którym miałoby być wykonywane przyłącze, przebiega przez teren PKP. Spółka EKOWOD odpowiedzialna za inwestycję nie prowadzi rozmów z PKP - powiedział.
Problemem jest rozebrana przed laty linia z Namysłowa do Kępna. Władze wodociągowej spółki wskazują, że rozmowy z koleją były prowadzone, jednak nie przyniosły rozwiązania.
- PKP na dzień dzisiejszy za umieszczenie obcych urządzeń w nieczynnej linii kolejowej pobiera drakońskie opłaty. My już płacimy 87 tysięcy rocznie za niecałe 2 kilometry sieci położonej na działce po terenach kolejowych i w związku z tym musieliśmy przeprojektować kanalizacje do Woskowic po terenach prywatnych. Dlatego ta inwestycja się oddaliła - wyjaśnia Artur Masiowski.
Spółka chciała też wykupić część gruntów należących do kolei, jednak ta odmówiła, tłumacząc decyzję strategicznym znaczeniem linii. Radio Opole próbowało dowiedzieć się od PKP PLK na czym ono polega, jednak dotychczas nie otrzymaliśmy odpowiedzi na nasze pytania.
Dodajmy, że EKOWOD zapowiada, że będzie rozważać budowę przydomowych oczyszczalni tam, gdzie nie uda się doprowadzić kanalizacji.