Poseł Zembaczyński o Fundacji Ex Bono: dziś wiadomo, że były nieprawidłowości
"Po 517 dniach Ministerstwo Sprawiedliwości przyznało się do afery dotyczącej Fundacji Ex Bono i Funduszu Sprawiedliwości" - ogłosił Witold Zembaczyński, poseł Koalicji Obywatelskiej/.Nowoczesnej na konferencji prasowej przed biurem Solidarnej Polski w Opolu.
Poseł zwrócił uwagę, że ustawowo na zapytanie poselskie powinien otrzymać odpowiedź po maksymalnie 21 dniach. - Ministerstwo stwierdziło nieprawidłowości oraz uchybienia, między innymi wykorzystywanie dotacji niezgodnie z przeznaczeniem i niekompletne prowadzenie dokumentacji - mówi Zembaczyński.
- Dowiadujemy się również, że to, co Fundacja Ex Bono proponowała w swojej ofercie konkursowej, staje się wysoce prawdopodobne, że wprowadzała ten organ w błąd. Deklarowali zdolności, nieruchomości, zasoby lokalowe i kadrę, którymi nie dysponowali w rzeczywistości - twierdzi parlamentarzysta.
Jak przekonywał, kilkoro posłów opozycji chciało wejść z kontrolą do Ministerstwa Sprawiedliwości, ale usłyszało, że to niemożliwe ze względu na trwającą kontrolę Najwyższej Izby Kontroli.
- Tutaj mamy prawdziwą bombę, powiedziałbym wręcz petardę - mówił Zembaczyński. - Prezes Najwyższej Izby Kontroli odpowiada nam wprost, że dokumenty, o które wnioskowaliśmy, nie znajdują się w zasobach NIK. Wszystkie arkusze ocen konkursowych Fundacji Ex Bono oraz innych podmiotów korzystających z Funduszu Sprawiedliwości znajdują się w zasobach Ministerstwa Sprawiedliwości.
Zembaczyński mówił o kryciu afery i skierował do MS pismo o natychmiastowe wydanie wszystkich dokumentów związanych z aferą Ex Bono.
Elżbieta Słodkowska, radna gminy Głubczyce z Solidarnej Polski, komentując oskarżenia posła Zembaczyńskiego stwierdziła, że nie przyszedł do biura poselskiego z konkretami ani dokumentami.
- Poseł nawet nie zawiadomił prokuratury. Jeżeli jako obywatel, już nie mówię jako poseł, wie o nieprawidłowościach, pierwsze kroki powinien skierować do prokuratury, a nie robić rundę do biur poselskich. Ja oczywiście jestem za transparentnością, aczkolwiek uważam, że pan Zembaczyński ma wyjątkową fobię na punkcie Solidarnej Polski i moim zdaniem, on powinien troszeczkę przystopować - mówiła Elżbieta Słodkowska.
Witold Zembaczyński podkreśla, że wyjaśnianie afery Ex Bono trwa od 2020 roku.
- Dowiadujemy się również, że to, co Fundacja Ex Bono proponowała w swojej ofercie konkursowej, staje się wysoce prawdopodobne, że wprowadzała ten organ w błąd. Deklarowali zdolności, nieruchomości, zasoby lokalowe i kadrę, którymi nie dysponowali w rzeczywistości - twierdzi parlamentarzysta.
Jak przekonywał, kilkoro posłów opozycji chciało wejść z kontrolą do Ministerstwa Sprawiedliwości, ale usłyszało, że to niemożliwe ze względu na trwającą kontrolę Najwyższej Izby Kontroli.
- Tutaj mamy prawdziwą bombę, powiedziałbym wręcz petardę - mówił Zembaczyński. - Prezes Najwyższej Izby Kontroli odpowiada nam wprost, że dokumenty, o które wnioskowaliśmy, nie znajdują się w zasobach NIK. Wszystkie arkusze ocen konkursowych Fundacji Ex Bono oraz innych podmiotów korzystających z Funduszu Sprawiedliwości znajdują się w zasobach Ministerstwa Sprawiedliwości.
Zembaczyński mówił o kryciu afery i skierował do MS pismo o natychmiastowe wydanie wszystkich dokumentów związanych z aferą Ex Bono.
Elżbieta Słodkowska, radna gminy Głubczyce z Solidarnej Polski, komentując oskarżenia posła Zembaczyńskiego stwierdziła, że nie przyszedł do biura poselskiego z konkretami ani dokumentami.
- Poseł nawet nie zawiadomił prokuratury. Jeżeli jako obywatel, już nie mówię jako poseł, wie o nieprawidłowościach, pierwsze kroki powinien skierować do prokuratury, a nie robić rundę do biur poselskich. Ja oczywiście jestem za transparentnością, aczkolwiek uważam, że pan Zembaczyński ma wyjątkową fobię na punkcie Solidarnej Polski i moim zdaniem, on powinien troszeczkę przystopować - mówiła Elżbieta Słodkowska.
Witold Zembaczyński podkreśla, że wyjaśnianie afery Ex Bono trwa od 2020 roku.