Właściciele stacji kontroli pojazdów chcą urealnienia cen swoich usług
- Prowadzenie stacji kontroli pojazdów to coraz mniej opłacalny biznes - mówią diagności samochodowi, którzy zastanawiali się dziś (01.03) w Brzegu, jak nakłonić rządzących do zmiany stawek za swoje usługi.
Wysokość opłat za przeglądy techniczne pojazdów określa rozporządzenie wydane 19 lat temu. Jak zauważa prezes Polskiej Izby Stacji Kontroli Pojazdów Marcin Barankiewicz, przez ten czas znacząco wzrosły koszty prowadzenia działalności.
- Coraz trudniej jest stacjom się utrzymać. Można sobie zobrazować to ciekawym przykładem dotyczącym minimalnego wynagrodzenia. W 2004 roku wynosiło ono 824 złote brutto, zatem kierowca za to minimalne wynagrodzenie mógł zapłacić za 8 badań okresowych samochodu. Obecnie kierowcę zarabiającego najniższą krajową stać na 35 badań - powiedział.
Według zaprezentowanych danych, w ostatnim czasie w Polsce zamknięto około 300 stacji. Te, które przetrwały, coraz częściej muszą szukać dodatkowych źródeł dochodu, jak na przykład prowadzenie warsztatu.
Zdaniem sekretarza w Polskiej Izbie Stacji Kontroli Pojazdów Tomasza Trzaski, aby tego typu działalność mogła się bilansować, konieczne jest podniesienie stawki za przegląd do poziomu około 150 złotych netto. - Obliczyliśmy to i nie chodzi o podwyżkę, tylko waloryzację o stopień inflacji. Koszt, który nam wyszedł to około 150 złotych netto. Proszę wziąć pod uwagę, że badanie wykonuje się raz w roku, a kierowcy tankują co kilka dni. Tu, jak podnosi się cenę benzyny, to się problemu żadnego nie robi - dodaje.
Jak przekonuje właściciel stacji z Kępna Marek Sikora, postulaty dotyczące urealnienia cen spotykają się z coraz większym zrozumieniem ze strony klientów.
- Niektórzy kierowcy mówią: "Dalej cena u was to 100 złotych?". Dziwią się sami, że jest to tak tanio dla nich, bo przecież kto ma samochód, to 100 złotych to dla niego jest niewielki pieniądz. I sami się pytają, czy już jest więcej. Trzeba ten temat nagłośnić i działać, żeby coś się zmieniło, a nie żeby zamykały się kolejne stacje - mówił.
Na razie jednak organizacji zrzeszającej przedsiębiorców z branży nie udało się porozumieć z władzami centralnymi. Jak zapowiadają, jeśli w najbliższym czasie się to nie zmieni, nie można wykluczyć protestu polegającego na czasowym zamykaniu stacji.
- Coraz trudniej jest stacjom się utrzymać. Można sobie zobrazować to ciekawym przykładem dotyczącym minimalnego wynagrodzenia. W 2004 roku wynosiło ono 824 złote brutto, zatem kierowca za to minimalne wynagrodzenie mógł zapłacić za 8 badań okresowych samochodu. Obecnie kierowcę zarabiającego najniższą krajową stać na 35 badań - powiedział.
Według zaprezentowanych danych, w ostatnim czasie w Polsce zamknięto około 300 stacji. Te, które przetrwały, coraz częściej muszą szukać dodatkowych źródeł dochodu, jak na przykład prowadzenie warsztatu.
Zdaniem sekretarza w Polskiej Izbie Stacji Kontroli Pojazdów Tomasza Trzaski, aby tego typu działalność mogła się bilansować, konieczne jest podniesienie stawki za przegląd do poziomu około 150 złotych netto. - Obliczyliśmy to i nie chodzi o podwyżkę, tylko waloryzację o stopień inflacji. Koszt, który nam wyszedł to około 150 złotych netto. Proszę wziąć pod uwagę, że badanie wykonuje się raz w roku, a kierowcy tankują co kilka dni. Tu, jak podnosi się cenę benzyny, to się problemu żadnego nie robi - dodaje.
Jak przekonuje właściciel stacji z Kępna Marek Sikora, postulaty dotyczące urealnienia cen spotykają się z coraz większym zrozumieniem ze strony klientów.
- Niektórzy kierowcy mówią: "Dalej cena u was to 100 złotych?". Dziwią się sami, że jest to tak tanio dla nich, bo przecież kto ma samochód, to 100 złotych to dla niego jest niewielki pieniądz. I sami się pytają, czy już jest więcej. Trzeba ten temat nagłośnić i działać, żeby coś się zmieniło, a nie żeby zamykały się kolejne stacje - mówił.
Na razie jednak organizacji zrzeszającej przedsiębiorców z branży nie udało się porozumieć z władzami centralnymi. Jak zapowiadają, jeśli w najbliższym czasie się to nie zmieni, nie można wykluczyć protestu polegającego na czasowym zamykaniu stacji.