Jaka Wigilia, taki cały rok, czyli świąteczne nakazy i symbolika liczb
Nie dwanaście, a cztery lub siedem potraw musiało się dawniej znaleźć na wigilijnym stole. Tę tradycję kultywowano zwłaszcza w domach biedniejszych, chłopskich, których nie było stać na przygotowanie większej liczby dań. Od wieków w Wigilię świąt Bożego Narodzenia symbolika liczb miała znaczenie. Miały one zapewniać dostatek, bezpieczeństwo i urodzaj.
- Symbolika liczb była bardzo stara i głęboko w kulturze zakorzeniona - mówi Elżbieta Oficjalska, kustosz Muzeum Wsi Opolskiej. - Na stole pojawiały się np. cztery potrawy, czyli symbol czterech stron świata, czterech ścian domu, który stanowi takie bezpieczne miejsce, w którym się chronimy. Było też siedem potraw, które tworzono sumując czwórkę szczęśliwą i trójkę, która była symbolem Trójcy Świętej.
Święta Bożego Narodzenia wypadają w okresie przesilenia zimowego, co oznacza, że wszystko idzie już ku wiośnie. - Tak samo produkty, z których przygotowywano potrawy nawiązywały do tego, że życie wkrótce się odrodzi - dodaje Elżbieta Oficjalska. - Tu były stosowane właśnie mak, ziarno pszenicy, ziarno siemienia konopnego, czyli coś, czego jest tak dużo, że nie można policzyć i to jest ta obfitość. Że ma się nam darzyć, że będzie tego tyle, że po prostu nie będziemy w stanie policzyć tego, jak nam się dobrze będzie działo w następnym roku.
Kustosz Muzeum Wsi Opolskiej zwraca uwagę, że Wigilia jako dzień świąteczny była zawsze pełna zakazów i nakazów. - Stroniono od prac gospodarczych, czyli prania, rąbania drewna, które nie były w tym dniu niezbędne i nie służyły świętom - mówi Elżbieta Oficjalska. - Wtedy zmieniano też pościel na czystą, już na ostatnią chwilę. Kąpano się wtedy. Wszyscy musieli być w tym dniu czyści, czyli dom był wyczyszczony i domownicy również. Jednocześnie uważano, że Wigilia to na tyle ważny dzień, że nie wolno było krzyczeć. Uważano, że jeżeli 24 grudnia będziemy na siebie krzyczeć, złościć się i się gniewać, to później tak będzie cały czas w całym roku. Dzieci też starały się być grzeczne, nie wchodzić w drogę rodzicom. Wierzono, że jaka Wigilia, taki później cały rok.
Jeden z dawniej stosowanych nakazów mówił o tym, że do Wigilii wszystko powinno być przygotowane i postawione na stole tak, żeby nikt nie musiał od tego stołu już wstawać. Miało to chronić przed złą wróżbą.
Święta Bożego Narodzenia wypadają w okresie przesilenia zimowego, co oznacza, że wszystko idzie już ku wiośnie. - Tak samo produkty, z których przygotowywano potrawy nawiązywały do tego, że życie wkrótce się odrodzi - dodaje Elżbieta Oficjalska. - Tu były stosowane właśnie mak, ziarno pszenicy, ziarno siemienia konopnego, czyli coś, czego jest tak dużo, że nie można policzyć i to jest ta obfitość. Że ma się nam darzyć, że będzie tego tyle, że po prostu nie będziemy w stanie policzyć tego, jak nam się dobrze będzie działo w następnym roku.
Kustosz Muzeum Wsi Opolskiej zwraca uwagę, że Wigilia jako dzień świąteczny była zawsze pełna zakazów i nakazów. - Stroniono od prac gospodarczych, czyli prania, rąbania drewna, które nie były w tym dniu niezbędne i nie służyły świętom - mówi Elżbieta Oficjalska. - Wtedy zmieniano też pościel na czystą, już na ostatnią chwilę. Kąpano się wtedy. Wszyscy musieli być w tym dniu czyści, czyli dom był wyczyszczony i domownicy również. Jednocześnie uważano, że Wigilia to na tyle ważny dzień, że nie wolno było krzyczeć. Uważano, że jeżeli 24 grudnia będziemy na siebie krzyczeć, złościć się i się gniewać, to później tak będzie cały czas w całym roku. Dzieci też starały się być grzeczne, nie wchodzić w drogę rodzicom. Wierzono, że jaka Wigilia, taki później cały rok.
Jeden z dawniej stosowanych nakazów mówił o tym, że do Wigilii wszystko powinno być przygotowane i postawione na stole tak, żeby nikt nie musiał od tego stołu już wstawać. Miało to chronić przed złą wróżbą.