Św. Marcin ponownie przejechał ulicami Kup [ZDJĘCIA]
Korowód ze świętym Marcinem ponownie przeszedł ulicami Kup. W ten sposób mieszkańcy miejscowości nawiązali do górnośląskich tradycji i uczcili świętego, którego wspomnienie przypadało w kościele w piątek (11.11).
- To już będzie 6. albo 7. raz, jak organizujemy taki przemarsz. Tradycyjnie, jak to się odbywa w wielu miejscowościach na Śląsku Opolskim, chcemy uczcić święto św. Marcina. Chcemy podtrzymać tradycję, jaka tutaj była. Trzeba się bawić, trzeba dzieci angażować w to życie społeczne wokół nas - tłumaczy jedna z organizatorek wydarzenia, a zarazem przewodnicząca DFK w Kup, Maria Koszny.
- Ten korowód zawsze u nas jest, zawsze go organizujemy i mamy zawsze taką nawet fajną frekwencję - przyznaje sołtys Kup Janusz Piontkowski.
- Święty Marcin jest ważny, dlatego że uczy nas pokory i dzielenia się dobrem z innymi. Praktycznie każdego roku z rodziną przyjeżdżam, z dziećmi. Trzeba dzieciom też przekazywać, żeby wiedziały, jak się zachowywać w stosunku do biednych - przekonuje jeden z mieszkańców wsi.
- Idziemy pod kościółek, jest inscenizacja, a później wracamy z orkiestrą, z tym żebrakiem na salę. Dzieci malują gęsi, świętego Marcina. Druga grupa klei rogaliki, żeby podzielić się tą dobrocią - dodaje Maria Koszny.
- Byłem już chyba dwa razy. Był koń, były wypieki, ciasta. - Ja lubię przychodzić na takie święta. - Będzie na pewno fajnie, bo zawsze jak jestem, to mi się podoba - zdradzają najmłodsi uczestnicy wydarzenia.
Dodajmy, że ważnym elementem korowodu były pochodnie i lampiony, nawiązujące do świec, które nieśli mieszkańcy Tours podczas pogrzebu świętego, 11 listopada 397 roku.
- Ten korowód zawsze u nas jest, zawsze go organizujemy i mamy zawsze taką nawet fajną frekwencję - przyznaje sołtys Kup Janusz Piontkowski.
- Święty Marcin jest ważny, dlatego że uczy nas pokory i dzielenia się dobrem z innymi. Praktycznie każdego roku z rodziną przyjeżdżam, z dziećmi. Trzeba dzieciom też przekazywać, żeby wiedziały, jak się zachowywać w stosunku do biednych - przekonuje jeden z mieszkańców wsi.
- Idziemy pod kościółek, jest inscenizacja, a później wracamy z orkiestrą, z tym żebrakiem na salę. Dzieci malują gęsi, świętego Marcina. Druga grupa klei rogaliki, żeby podzielić się tą dobrocią - dodaje Maria Koszny.
- Byłem już chyba dwa razy. Był koń, były wypieki, ciasta. - Ja lubię przychodzić na takie święta. - Będzie na pewno fajnie, bo zawsze jak jestem, to mi się podoba - zdradzają najmłodsi uczestnicy wydarzenia.
Dodajmy, że ważnym elementem korowodu były pochodnie i lampiony, nawiązujące do świec, które nieśli mieszkańcy Tours podczas pogrzebu świętego, 11 listopada 397 roku.