Trwa osuszanie budynków, mebli, piwnic. Falmirowice walczą z wodą po nawałnicach [FOTO i WIDEO]
"Nie zdążyliśmy się otrząsnąć po pierwszej nawałnicy, to przyszła już druga". Mówią mieszkańcy Falmirowic w gminie Chrząstowice, gdzie zalanych lub podtopionych zostało kilkanaście domów.
- To był rwący strumień - mówi pani Irena. - Jedna fala przyszła rano w niedzielę, a druga po północy w poniedziałek. Tragedia. Zerwane podłogi, panele, zalane meble. - Po pierwszej fali udało nam się posprzątać, a za chwilę przyszła druga - dodaje pani Maria. - W 15 minut przyszła taka ulewa, oberwanie chmury. Nie dało się nic zrobić i niczego uratować.
Sołtys Falmirowic Piotr Zasuwa podkreśla, że najbardziej ucierpiały domy położone w najstarszej części wsi.
- Dwa rowy odprowadzające wodę połączyły się w jeden - mówi Zasuwa. - To jest nie do opowiedzenia. Rowy się połączyły, a w środku zostali mieszkańcy w domach. To woda z pól, dróg. To była tak potężna ulewa, że nawet nie było nic widać.
Na miejscu cały czas działają strażacy ochotnicy, którzy z newralgicznych miejsc odpompowują wodę. Jak mówi Mateusz Blaik z OSP Chrząstowice działania utrudnia napływająca woda z pól.
- Chwila przerwy w pompowaniu wody powoduje, że jej stan się natychmiast podnosi - mówi Blaik. - Nie wiemy jak długo to jeszcze będzie trwało. Miejmy nadzieję, że już nie będzie padać i po 2,3 dniach to się powinno unormować. Zaraz po nawałnicach tę wodę łatwiej było odpompowywać, ponieważ stan rzek na to pozwolił. Teraz jest na tyle wysoki, że to powoduje, że inne posesje są zalewane.
- Trudna sytuacja jest także w innych punktach gminy - mówi wójt Chrząstowic Florian Ciecior. - Stabilnie nie jest. Jadąc z Dębia do urzędu gminy droga jest zamknięta. Ta woda, która była tu wcześniej, teraz jest w Chrząstowicach. Mam informacje, że woda również spływa w kierunku Suchego Boru i Lędzin.
Z ostatnich informacji wynika, że uspokaja się sytuacja w Dębiu na skrzyżowaniu ulic Chrząstowickiej z Wiejską. Poziom wody podnosi się natomiast w okolicach urzędu gminy w Chrząstowicach.
Sołtys Falmirowic Piotr Zasuwa podkreśla, że najbardziej ucierpiały domy położone w najstarszej części wsi.
- Dwa rowy odprowadzające wodę połączyły się w jeden - mówi Zasuwa. - To jest nie do opowiedzenia. Rowy się połączyły, a w środku zostali mieszkańcy w domach. To woda z pól, dróg. To była tak potężna ulewa, że nawet nie było nic widać.
Na miejscu cały czas działają strażacy ochotnicy, którzy z newralgicznych miejsc odpompowują wodę. Jak mówi Mateusz Blaik z OSP Chrząstowice działania utrudnia napływająca woda z pól.
- Chwila przerwy w pompowaniu wody powoduje, że jej stan się natychmiast podnosi - mówi Blaik. - Nie wiemy jak długo to jeszcze będzie trwało. Miejmy nadzieję, że już nie będzie padać i po 2,3 dniach to się powinno unormować. Zaraz po nawałnicach tę wodę łatwiej było odpompowywać, ponieważ stan rzek na to pozwolił. Teraz jest na tyle wysoki, że to powoduje, że inne posesje są zalewane.
- Trudna sytuacja jest także w innych punktach gminy - mówi wójt Chrząstowic Florian Ciecior. - Stabilnie nie jest. Jadąc z Dębia do urzędu gminy droga jest zamknięta. Ta woda, która była tu wcześniej, teraz jest w Chrząstowicach. Mam informacje, że woda również spływa w kierunku Suchego Boru i Lędzin.
Z ostatnich informacji wynika, że uspokaja się sytuacja w Dębiu na skrzyżowaniu ulic Chrząstowickiej z Wiejską. Poziom wody podnosi się natomiast w okolicach urzędu gminy w Chrząstowicach.