- Część tych uchodźców przywieźliśmy z Przemyśla niedaleko Medyki, gdzie przekroczyli granicę państwową - mówi Paweł Szymkowicz ze Stowarzyszenia „Pozytywni”. – Jadąc autobusem po uchodźców już wcześniej rozmawialiśmy ze znajomymi. Koleżanka jest jedną z kierujących wolontariatem na dworcu w Przemyślu. Poprosiłem, aby przygotowała nam grupę 40 osób. Tyle mieliśmy zarezerwowanych miejsc w ośrodku, w którym pobyt i wyżywienie zapewnia państwo. Kiedy przyjechał pociąg z Medyki, to dobraliśmy jeszcze 10 osób.

Na początku rosyjskiej agresji wśród uciekających przed wojną dominowali mieszkańcy zachodnich obwodów Ukrainy.

- Teraz napływa do nas coraz więcej uchodźców ze wschodniej części tego kraju – mówi wolontariusz z Głuchołaz. – Myśmy wieźli też osoby z Krematorska. To jest ta północno - wschodnia część Ukrainy. Teraz zaczyna przeważać ludność z tych terenów, gdzie faktycznie toczą się walki, płoną domy, spadają bomby. Ci ludzie zostawiają cały swój dobytek. Potrzebują wszystkiego począwszy do szczoteczki i pasty do zębów, a skończywszy na ubraniach.

W Głuchołazach działa tzw. magazyn centralny, gdzie zbierane są dary dla uchodźców z Ukrainy. Jest to budynek po świetlicy byłej Szkoły Podstawowej nr 2. Znajduje się przy Alei Jana Pawła II.