- U nas był remis 0-0. Trzeba w siebie wierzyć i dobrze strzelać. Wiadomo, że na co dzień różnie bywa z czasem, więc to jest okazja, żeby trochę więcej czasu spędzić z dziećmi - mówią pan Tomek i syn Olek.

- Jestem w roli kibica, aczkolwiek wstępnie miałam być bramkarzem, ponieważ mąż ma kontuzjowane kolano. Ostatecznie chciał i stoi na bramce - mówi jedna z mam.

- Daliśmy radę. Młody strzela, ja tylko na bramce stoję. Było 2-0, a w pierwszym meczu 4-1. Ważne, żeby nie strzelać byle gdzie, tylko odpowiednio przymierzyć. Ja strzelam w lewy dolny róg - mówi Janek, który jest w ducie z tatą Wojtkiem.

- Mamy zawodników w wieku od ośmiu do dwunastu lat, w tym pięć dziewczynek. Zasady są takie same jak podczas rzutów karnych w "dużej piłce" - mówi Łukasz Wielichowski z Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Opolu. - Każda z drużyn strzela po pięć rzutów karnych, ale jak padnie remis, to ten wynik się utrzymuje. Piękne bramki padają.

Dodajmy, że drużyny rywalizują w grupach, później najlepsze duety awansują do fazy pucharowej.