Opole: dlaczego miasto po opadach śniegu było sparaliżowane? Interpelacja radnego i odpowiedź MZD. "W poprzednich latach taka zima nas nie zaskakiwała"
Zasypane śniegiem chodniki, nieodśnieżone ulice, miejsca parkingowe, przejścia dla pieszych - tak ponad dwa tygodnie temu wyglądała stolica regionu po intensywnych opadach śniegu. Wtedy Miejski Zarząd Dróg w Opolu tłumaczył, że służby odpowiedzialne za utrzymanie porządku w mieście robią, co mogą i działają w terenie. Utrudnienia w ruchu na skutek zalegającego śniegu były jednak odczuwalne przez kierowców i pieszych także w kolejnych dniach, kiedy opadów już nie było. Co więc stało się, że sytuacja nie została szybko opanowana? O to w swojej interpelacji pyta radny Marek Kawa z klubu PiS.
W odpowiedzi Teresa Sobel-Wiej, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg w Opolu tłumaczyła w czasie sesji, że w umowie z firmą Remondis na odśnieżanie miasta zapisano ściśle określoną ilość sprzętu, który może być użyty. Została ona ustalona na podstawie danych statystycznych z poprzednich lat. Dodajmy, cieplejszych i prawie bezśnieżnych.
- W poprzednich latach taka zima nas nie zaskakiwała, bo była łagodniejsza, o opadach śniegu umiarkowanych. Stąd też taka ilość sprzętu przewidziana na etapie przetargu, a nie inna. Każdy wykonawca stara się zagospodarowywać maksymalną ilość sprzętu do poszczególnych umów, więc trudno byłoby nam w takich sytuacjach awaryjnych, gdzie ten śnieg spadł wszędzie, żądać od wykonawcy dodatkowego sprzętu.
Z informacji przekazanych przez MZD wynika, że 7 lutego do odśnieżania głównych ciągów komunikacyjnych w Opolu zadysponowano 6 pługo-piaskarek w nocy z 7 na 8 - 9, a 8 lutego - 15.
Przypomnijmy, że MZD 8 lutego postanowił zacząć naliczać kary firmom odpowiadającym za odśnieżanie chodników. Na ten moment nie wiadomo, ile one wyniosą.