Gdy nawet respirator staje się zagrożeniem, jest jeszcze ratunek. W Opolu u pacjentów chorych na COVID-19 prowadzona jest terapia ECMO
"Terapia ostatniej szansy" w Opolu. W stolicy regionu od miesiąca pacjenci z koronawirusem poddawani są leczeniu metodą ECMO, czyli pozaustrojowym utlenowaniem krwi. To terapia, która stosowana jest w momencie ostrej niewydolności układu oddechowego, gdy dla pacjenta niebezpieczny może być już nawet respirator. Opole jest jednym z pięciu ośrodków w kraju, w których stosowany jest ta metoda leczenia.
To szczególnie ważne w czasie pandemii. Regionalnego Centrum ECMO, które działa przy Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Opolu, przyjęło już pierwszych "covidowych" pacjentów.
- Na razie mieliśmy trzy osoby, które miały potwierdzone zakażenie – informuje profesor Tomasz Czarnik, kierownik centrum. - Do tej pory na świecie tych terapii wykonano już prawie 3 tysiące, z czego 2.200 w USA i pozostałe w Europie. W Opolu mamy dwa stanowiska dedykowane do leczenia pacjentów z COVID-19. Te aparaty ECMO są cały czas zajęte, w tej chwili leczymy tą metodą dwóch pacjentów. Oczywiście, jeżeli zwalnia się stanowisko, to zgłaszamy to do centrali i jesteśmy gotowi do przyjęcia kolejnego pacjenta. Zapotrzebowanie jest ogromne.
Regionalne Centrum ECMO w Opolu jest także jednym z trzech w kraju, które może stosować terapię podczas transportu lotniczego.
- Takie możliwości mają też tylko centra w Warszawie i Lublinie – dodaje Tomasz Czarnik. - W ostatnią niedzielę wykonaliśmy symulację transportu lotniczego. Jesteśmy w tej chwili włączani do systemu transportów lotniczych. Jesteśmy w stanie lecieć śmigłowcem do szpitala, podłączyć pacjenta do ECMO i przetransportować go do naszego centrum i kontynuować terapię. Takie transporty są konieczne w przypadku, kiedy klasyczną drogą pacjenta wentylowanego mechanicznie respiratorem nie jesteśmy w stanie przetransportować.
Regionalne Centrum ECMO w Opolu działa od 2,5 roku. W tym czasie terapii poddanych zostało w nim 30 pacjentów, z czego 12 w tym roku.