Coraz częściej nyskie przystanki stają celem wandali. Ostatnio nie oszczędzono także autobusu
Wandale wciąż stanowią spory problem dla Miejskiego Zakładu Komunikacji w Nysie. Przewoźnik obserwuje wzrost liczby uszkodzeń mienia.
Zniszczeniu najczęściej ulegają szyby montowane na wiatach przystankowych, choć zdarza się, że ciężkie przedmioty są rzucane w stronę autobusów. To dodatkowo stwarza zagrożenie dla osób wewnątrz pojazdów.
Prezes transportowej spółki Piotr Janczar przyznaje, że obserwowane zjawisko jest coraz bardziej niepokojące, ponieważ w ostatnim czasie skutki zniszczeń trzeba usuwać niemal każdego tygodnia.
- W poprzednim tygodniu w centrum miasta został zdewastowany przystanek, rozbita szyba. Co 2-3 tygodnie szyba w nim jest demolowana. 2 tygodnie temu trzy wiaty przystankowe na ulicy Jagiellońskiej zostały rozbite. Oprócz tego, do jednego z autobusów podjechał rowerzysta i rzucił, prawdopodobnie telefonem i rozbił szybę boczną. Autobusem jechali wówczas pasażerowie - wymienia.
Koszt wymiany jednej szyby przystankowej wynosi kilkaset złotych. Co prawda ubezpieczyciel pokrywa część tych kosztów, jednak częstsze szkody powodują znaczący wzrost opłacanych przez spółkę składek.
Co gorsze, sprawcy tego typu zdarzeń najczęściej pozostają bezkarni, na co wpływ może mieć bierność ze strony mieszkańców, którzy widząc sprawców wandalizmu nie decydują się dzielić swoją wiedzą. Miejscowa komenda policji przyznaje, że poważnie traktuje każde tego typu zgłoszenie, jednak możliwości ustalenia sprawców maleją, gdy w pobliżu nie ma monitoringu lub świadków.
Dodajmy, że według danych przekazanych przez MZK, w tym roku nie udało się ustalić żadnego ze sprawców tego typu zachowań.
Prezes transportowej spółki Piotr Janczar przyznaje, że obserwowane zjawisko jest coraz bardziej niepokojące, ponieważ w ostatnim czasie skutki zniszczeń trzeba usuwać niemal każdego tygodnia.
- W poprzednim tygodniu w centrum miasta został zdewastowany przystanek, rozbita szyba. Co 2-3 tygodnie szyba w nim jest demolowana. 2 tygodnie temu trzy wiaty przystankowe na ulicy Jagiellońskiej zostały rozbite. Oprócz tego, do jednego z autobusów podjechał rowerzysta i rzucił, prawdopodobnie telefonem i rozbił szybę boczną. Autobusem jechali wówczas pasażerowie - wymienia.
Koszt wymiany jednej szyby przystankowej wynosi kilkaset złotych. Co prawda ubezpieczyciel pokrywa część tych kosztów, jednak częstsze szkody powodują znaczący wzrost opłacanych przez spółkę składek.
Co gorsze, sprawcy tego typu zdarzeń najczęściej pozostają bezkarni, na co wpływ może mieć bierność ze strony mieszkańców, którzy widząc sprawców wandalizmu nie decydują się dzielić swoją wiedzą. Miejscowa komenda policji przyznaje, że poważnie traktuje każde tego typu zgłoszenie, jednak możliwości ustalenia sprawców maleją, gdy w pobliżu nie ma monitoringu lub świadków.
Dodajmy, że według danych przekazanych przez MZK, w tym roku nie udało się ustalić żadnego ze sprawców tego typu zachowań.