Strażacy dogaszają płonącą hałdę na wysypisku w Sławięcicach. Pożar już się nie rozprzestrzenia, ale akcja potrwa przez całą noc [AKTUALIZACJA]
Około 100 strażaków nadal walczy z pożarem na składowisku odpadów w kędzierzyńsko-kozielskich Sławięcicach. Przypomnijmy, że pali się wysoka na około 8 metrów hałda odpadów wielkogabarytowych o wymiarach 100 na 60 metrów.
W wyniku pożaru nikt nie został poszkodowany. Obecnie działania koncentrują się na dogaszaniu ognia. Jak mówi oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Kędzierzynie-Koźlu bryg. Leszek Morkis, strażacy spędzą na miejscu jeszcze sporo czasu.
- Pożar już nam się nie rozprzestrzenia. Trwają intensywne działania gaśnicze, podawana jest duża ilość wody, z powietrza również. Działania na pewno będą długotrwałe, bo ten ogień na pewno dostał się w środek tej hałdy i nie tylko pali się to powierzchniowo. Będziemy musieli to rozgarniać i wszystko szczegółowo dogaszać - zapowiada.
Na razie nie można jeszcze mówić o przyczynach pożaru, jednak strażacy nieoficjalnie przyznają, że ewentualne celowe podpalenie jest raczej mało prawdopodobne, gdyż składowisko jest obiektem prowadzonym przez miejską spółkę.
Chmura dymu i pary wodnej jest widoczna z odległości około 30 kilometrów od składowiska.
- Na szczęście wiatr wieje w bardzo sprzyjającym kierunku dla nas, bo dym unosi się nie w kierunku dzielnicy Sławięcice, tylko w kierunku lasu i Osiedla Piastów, ale to jest dosyć duża odległość - dodaje bryg. Leszek Morkis.
Na wszelki wypadek strażacy zalecają, by mieszkańcy okolicznych domów powstrzymali się z otwieraniem okien.
AKTUALIZACJA godz.23.00
Jeszcze kilkanaście godzin może potrwać dogaszanie pożaru wysypiska odpadów komunalnych w Sławięcicach w powiecie kędzierzyńsko-kozielskim. Ogień się już nie rozprzestrzenia – powiedział (IAR) rzecznik Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Kędzierzynie-Koźlu Leszek Morkis.
- Trwa intensywne gaszenie tej hałdy, zaangażowaliśmy sprzęt budowlany, którego właścicielem jest wysypisko śmieci. Są tam Fadromy, które nam pomagają rozgarniać tę hałdę odpadów wielkogabarytowych i my to dogaszamy. Strażaków jest prawie stu, pracuje 30 zastępów, ochotników PSP. Te działania są żmudne, bo musimy tę hałdę praktycznie po kawałku rozbierać i te cegiełki, które rozbieramy, dogaszamy. Ta akcja na pewno potrwa jeszcze kilkanaście godzin – ocenia bryg. Leszek Morkis.
- Pożar już nam się nie rozprzestrzenia. Trwają intensywne działania gaśnicze, podawana jest duża ilość wody, z powietrza również. Działania na pewno będą długotrwałe, bo ten ogień na pewno dostał się w środek tej hałdy i nie tylko pali się to powierzchniowo. Będziemy musieli to rozgarniać i wszystko szczegółowo dogaszać - zapowiada.
Na razie nie można jeszcze mówić o przyczynach pożaru, jednak strażacy nieoficjalnie przyznają, że ewentualne celowe podpalenie jest raczej mało prawdopodobne, gdyż składowisko jest obiektem prowadzonym przez miejską spółkę.
Chmura dymu i pary wodnej jest widoczna z odległości około 30 kilometrów od składowiska.
- Na szczęście wiatr wieje w bardzo sprzyjającym kierunku dla nas, bo dym unosi się nie w kierunku dzielnicy Sławięcice, tylko w kierunku lasu i Osiedla Piastów, ale to jest dosyć duża odległość - dodaje bryg. Leszek Morkis.
Na wszelki wypadek strażacy zalecają, by mieszkańcy okolicznych domów powstrzymali się z otwieraniem okien.
AKTUALIZACJA godz.23.00
Jeszcze kilkanaście godzin może potrwać dogaszanie pożaru wysypiska odpadów komunalnych w Sławięcicach w powiecie kędzierzyńsko-kozielskim. Ogień się już nie rozprzestrzenia – powiedział (IAR) rzecznik Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Kędzierzynie-Koźlu Leszek Morkis.
- Trwa intensywne gaszenie tej hałdy, zaangażowaliśmy sprzęt budowlany, którego właścicielem jest wysypisko śmieci. Są tam Fadromy, które nam pomagają rozgarniać tę hałdę odpadów wielkogabarytowych i my to dogaszamy. Strażaków jest prawie stu, pracuje 30 zastępów, ochotników PSP. Te działania są żmudne, bo musimy tę hałdę praktycznie po kawałku rozbierać i te cegiełki, które rozbieramy, dogaszamy. Ta akcja na pewno potrwa jeszcze kilkanaście godzin – ocenia bryg. Leszek Morkis.