Co roku mieszkańcy starają się nieco zmienić swoje kompozycje. Praca zaczyna się we wczesnych godzinach porannych, a aż do samej procesji kwiaty są podlewane, żeby nie zwiędły.

- Układam te kwiat już z 55 lat. I co roku inne, zależy jakie kwiaty kwitną. Zbieramy tego na koszyki, na skrzynki. Z 10 skrzynek mieliśmy zebrane. Różne kolory, każdy do innej skrzynki. Czerwone, białe… różne. Maki, róże, piwonie. Róże jeszcze całkiem wszystkie nie rozkwitły, ale już się dało coś obskubać. Maki w pełni rozkwitu, no a piwonia – martwiliśmy się, czy z kolei nie skończy kwitnąć. No i są jeszcze te żółte. Cytrynki się na nie mówi, ale jak się one nazywają, to nie pamiętam. Cała rodzina przychodzi i układa, czy kobieta czy mężczyzna, to nie ma znaczenia. Nad wzorami cały dzień prędzej się myśli, ale i tak wychodzi to później w praniu. Wszystko zależne jest od kwiatów. To wszystkie jest dla Pana Boga, nie dla ludzi – mówią mieszkańcy Klucza, Anna Hajnisz, Dorota Hajnisz, Helena Golly, Piotr Piela i Joanna Socha.