- Takie aparaty będą trafiały do matek w ostatnim okresie ciąży - mówi Adam Jakubowski, dyrektor głubczyckiego szpitala. - Porównuje to z EKG. Dzięki KTG można wiele rzeczy powiedzieć odnośnie stanu płodu. Prawidłowy zapis KTG świadczy, że płód jest w dobrym stanie. Brak zapisu KTG, czy brak tętna jest alarmowym sygnałem i należy w bardzo szybkim tempie podjąć działania. W momencie, kiedy pacjentka leży na oddziale, a stwierdzamy brak zapisu i nie wyczuwamy tętna, to zapada natychmiastowa decyzja o przeprowadzeniu cesarskiego cięcia.

Ponadto do szpitala trafią między innymi kardiomonitory, stoły operacyjne, aparaty EKG i łóżka pooperacyjne. Ma to poprawić komfort i funkcjonowanie oddziału położniczego, sali cięć cesarskich oraz bloku operacyjnego.

Głubczycki szpital pieniądze na wdrożenie programu pozyskał z Regionalnego Programu Operacyjnego. Koszt zakupu sprzętu, to ponad 1,6 miliona złotych.