Rzecznik wojewody wyproszona z Wojewódzkiej Rady Dialogu Społecznego. Wojewoda: To jest skandal!
Spór wokół wczorajszego (22.06) posiedzenia Wojewódzkiej Rady Dialogu Społecznego w Opolu. Członek rady Czesław Tomalik, prezes Związku Gmin Śląska Opolskiego, wyprosił z sali rzecznik prasową wojewody Martynę Kolembę, twierdząc, że posiedzenie jest zamknięte.
Sam wojewoda Adrian Czubak podkreśla, że wszystko, co jest służbowe, musi pozostawać jawne. Wicewojewoda Violetta Porowska zwraca z kolei uwagę, że w regulaminie rady dialogu nie ma słowa o ograniczaniu dostępu do posiedzeń.
- Chyba komuś pomyliły się niektóre rzeczy. To jest niedopuszczalne – zdarzyło się to pierwszy i ostatni raz. Teraz jedynie rozmawiamy o tym, ale następnym razem podejmiemy stosowne kroki prawne, żeby zapobiec podobnym historiom. Dzisiaj mamy chwytanie za rękę, a pytam: co będzie jutro? To jest skandal! – ocenia Czubak.
- Byliśmy w totalnej konfuzji i bardzo oburzeni. To wręcz nieprawdopodobne sceny. Powiem eufemistycznie, że pan Tomalik zachowywał się gwałtownie, ale odchodząc od zwrotów delikatnych, był po prostu agresywny – dodaje Porowska.
Scysję między Martyną Kolembą a Czesławem Tomalikiem marszałek Andrzej Buła widział z odległości kilkunastu metrów. Zaznacza, że on sam nie ogranicza dziennikarzom dostępu do informacji, krytykując przy tym prezesa Związku Gmin Śląska Opolskiego.
- Jestem zbulwersowany tak samo, jak pan wojewoda, skoro któryś z członków Wojewódzkiej Rady Dialogu Społecznego zachował się ewentualnie i podobno w ten sposób. Potępiam tego typu zachowania ze strony któregokolwiek członka rady. Jeżeli pani rzecznik poczuła dyskomfort czy poczuła się urażona w budynku marszałka województwa, to ja z góry przepraszam - mówi Buła.
- Z tego, co wiem, nasza pracownica, odpowiedzialna za posiedzenia rady, poprosiła wręcz panią Kolembę o pozostanie w sali, spokojną pracę i nieprzejmowanie się panem Tomalikiem - to z kolei słowa Violetty Ruszczewskiej, rzecznik urzędu marszałkowskiego.
Czesław Tomalik odmówił komentarza. Zasłaniał się pilnymi obowiązkami służbowymi, dwukrotnie rozłączając rozmowę telefoniczną z naszym reporterem.